Pan Adam 1 sierpnia skończył 97 lat i jak mówi, jego dom jest dla gości otwarty. – Sam mieszkam, ale nie mogę powiedzieć, że jestem samotny. Rodzinkę mam bardzo dobrą, dwóch synów, czworo wnucząt i piątkę prawnucząt. Ja cały czas się czuję młodo – mówi.
I podkreśla, że gdyby ciało było takie zdrowe jak głowa, to czułby się dwudziestoparolatkiem. – Ja mogę jeszcze z pamięci recytować Mickiewicza, Słowackiego i innych. Mam za co Panu Bogu dziękować. Na osiedlu jestem najstarszym chodzącym mieszkańcem – śmieje się.
Jak mówi, ważna jest żelazna konsekwencja. O 6.30 wstaje i chodzi spać zawsze o 22.30. – Codziennie robię mimo słabych kolan ok. 2,5 km spaceru. Chodzę z laską, to mój trzeci punkt podparcia. Nie jest łatwo, bo mi się czasami nie chce, ale szare komórki mówią mi: „idź, bo to dla twojego dobra”. I to uskuteczniam – mówi pan Adam.
Na ścianie w pokoju wiszą obrazy, dzieła, które sam namalował. Jeśli jakiś obraz mu się spodoba, to maluje jego kopię. – Jakby twórcy zobaczyli, co ja tu „kradnę”, byliby zdziwieni.
– Nie mam czasu na to, by w telewizor patrzeć, ja muszę sobie zupkę ugotować, małe zakupy zrobić. Syn mi pomaga wszystkie płatności robić przez internet. Nie muszę stać w kolejkach – opowiada senior.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.