Nie tylko polscy eksperci z dziedziny energetyki krytykują Europejski Zielony Ład. Głosy krytyki podnoszą się również w sąsiednich Czechach.
- Od wielu lat słyszymy z Brukseli wiele modnych haseł na temat konieczności dekarbonizacji i ochrony klimatu, a także wspaniałych możliwości, jakie powinna nieść zielona transformacja energetyki, przemysłu i transportu. Ale dzisiejsza rzeczywistość jest znacznie bardziej czarna niż zielona – alarmuje w swym komentarzu Petr Skacel, komentator czeskiego portalu węglowego iUhli.
Premierzy 16 niemieckich krajów związkowych we wspólnej „Deklaracji Brukselskiej” wezwali UE do umożliwienia subsydiowania cen energii elektrycznej w celu wsparcia przemysłu. Twierdzą, że wysokie koszty zaspokojenia potrzeb energetycznych stanowią „poważną przeszkodę” w ożywieniu gospodarczym.
Jednocześnie Unia Europejska nie planuje w najbliższej przyszłości zakazu importu rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG), mimo że jego import gwałtownie wzrósł i miliardy euro trafiają na Kreml, aby pomóc Władimirowi Putinowi finansować jego agresywną wojnę na Ukrainie.
- Panuje poczucie braku i strachu – stwierdziła cytowana hiszpańska minister energetyki Teresa Ribera, odnosząc się do zeszłorocznego kryzysu energetycznego w Europie.
Kryzys mocno uderza także w europejski przemysł motoryzacyjny. Z niedawnego badania firmy ubezpieczeniowej Allianz wynika, że jeśli obecna tendencja się utrzyma, zyski europejskich producentów samochodów spadną do 2030 r. o dziesiątki miliardów euro, a najbardziej odczują to niemieckie firmy.
- Wszystkie wymienione problemy są w dużej mierze spowodowane wieloletnią błędną polityką Brukseli, która bezsensownie, zdecydowanie i bez względu na resztę świata namawiała do radykalnej redukcji emisji i przejścia na gospodarkę bezemisyjną. Jednocześnie jednak popadła w uzależnienie od rosyjskiego gazu i ropy, a może jeszcze bardziej od chińskich dostaw wszystkiego, co możliwe, zwłaszcza związanego z fotowoltaiką – podkreśla Skacel.
- Teraz znaleźliśmy się w sytuacji, w której ten długo i starannie ukrywany problem zaczyna objawiać się pełną nagością. Szczególnie Niemcy, które jakiś czas temu wpasowały się w rolę zielonego lidera, popadają w coraz głębszy kryzys. Wiele firm rozważa opuszczenie kraju, część już wyjechała. Niestety, ze względu na wzajemne powiązania gospodarek, kłopoty Niemiec dotkną nie tylko ich. Część polityków nadal jednak nie zdaje sobie z tego sprawy lub nie chce się do tego przyznać. Jednocześnie kontrolki migają im juz na czerwono – dodaje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.