Trwa międzynarodowa rywalizacja o zasoby surowcowe Afryki. Kryzys energetyczny, a następnie wojna na Ukrainie zburzyły dotychczasowe źródła dostaw tanich surowców na rynki zachodnie. Tym bardziej, że kraje Europy i USA, praktycznie rezygnują z rozwoju tej branży stanowiącej tam dotąd podstawę rozwoju przemysłowego.
Nowa polityka surowcowa tych państw polega na wspieraniu ich wydobycia na innych kontynentach i w innych krajach. Jej przykładem jest polityka Stanów Zjednoczonych, które ze względów ekologicznych blokują inicjatywy wydobywcze na własnym terenie, wspierając finansowo pozyskiwanie niezbędnych dla nich surowców w Kanadzie. Jednak najważniejszym kontynentem zarówno dla USA, jaki Europy jest Afryka, której zasoby surowcowe ocenia się na 30 proc. ich zasobów na świecie. Jest to najbogatszy pod tym względem kontynent.
Chiny od dawna zabiegały o przychylność tamtejszych władz, oferując nie tylko kontrakty biznesowe, ale także cywilizacyjne, jak budowę, dróg, szkół, szpitali, lotnisk, mostów i kolei. Afrykańskie górnictwo pozyskiwali oni kompleksowymi nakładami również dla celów socjalnych górniczej załogi, oferując dla niej osiedla mieszkaniowe wraz z wszystkimi niezbędnymi dla życia usługami.
Zasadę tę najlepiej wykorzystał kanadyjski górnik polskiego pochodzenia, jakim jest Robert Friedland i jego górniczy kompleks miedziowy Kamoa- Kakula w Demokratycznej Republice Konga. Złoże to jest tak bogate, że kiedy drastycznie podniesiono podatki od zagranicznych firm górniczych, które przeciwko temu gwałtownie protestowały, to on oświadczył, że nie ma sprawy, on każdy podatek zapłaci.
Stany Zjednoczone też podjęły próby wzmocnienia swojej sytuacji surowcowej w Afryce. Pierwszym krokiem w tym kierunku był szczyt przywódców USA i Afryki, który odbył się w grudniu minionego roku w Waszyngtonie. Zapewnił on administracji Bidena platformę do realizacji jej programu na całym kontynencie afrykańskim. Jednak po to, aby zrealizować porozumienia gospodarcze potrzebne są pieniądze. Amerykański portal górniczy Mining Technology nie ma pod tym względem wątpliwości, skąd pochodzić będą fundusze na ten cel (How African miners rely on London for project financing -31 stycznia 2023). Zająć się tym mają londyńskie banki, które uważa się, że najlepiej znają afrykański kontynent i jego górnictwo oraz posiadają wystarczającą ilość kapitału, aby sfinansować planowane projekty.
Preferowane mają być umowy tantiemowe. Polegające na tym, że finansista kupuje od właściciela złoża prawo do procentu przyszłych przychodów kopalni w zamian za płatność z góry. Ta koncepcja nie jest rzadkością i jest używana od kilkudziesięciu lat. Różni się od opłat licencyjnych pobieranych przez suwerenne rządy w zamian za prawa do wydobycia.
Amerykańskie medium z zachwytem pisze o zasobach surowcowych tego kontynentu. Przede wszystkim dlatego, że Afryka posiada jedne z największych na świecie złóż surowców niezbędnych do transformacji energetycznej, w tym niklu, kobaltu, grafitu, litu i pierwiastków ziem rzadkich. Na przykład odpowiada za około 80 proc. całkowitej światowej podaży platyny, 50 proc. manganu i dwie trzecie kobaltu.
Sama Gwinea produkuje ponad 20 proc. światowego boksytu wykorzystywanego do produkcji aluminium, podczas gdy Ghana jest największym producentem złota na kontynencie, a kolejne miejsca zajmuje Republika Południowej Afryki i Mali. Demokratyczna Republika Konga (DRK) jest największym przemysłowym producentem diamentów w Afryce. Botswana zajmuje pierwsze miejsce na kontynencie pod względem produkcji diamentów o jakości klejnotów, używanych do produkcji biżuterii.
Mining Technology nie ukrywa, że eksploatacja tych afrykańskich bogactw ma przynieść miliardowe dochody amerykańskim firmom górniczym.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.