Brazylijskie jiu-jitsu zdobywa coraz szersze grono miłośników. Walczą młodzi i starsi, mężczyźni i kobiety. Nie jest jednak łatwo stanąć w tej dyscyplinie na najwyższym stopniu podium. Wiele na ten temat ma do powiedzenia Konrad Skubis z kopalni Bolesław Śmiały. Przed niespełna miesiącem sięgnął po tytuł mistrza Europy.
29 października w Luboniu odbyły się Mistrzostwa Europy CBJJP. Zawodnicy chorzowskiego GB Spartan wywalczyli na nich 10 medali, w tym: 4 złote, 3 srebrne i 3 brązowe. Wśród tych, którzy mogą pochwalić się złotym medalem, był Konrad Skubis, pracownik Oddziału G-2 kopalni Bolesław Śmiały.
– To jest jeden z moich największych sukcesów życiowych. A wszystko zaczęło się od boksu. Trenowałem w wolnych chwilach, po prostu dla przyjemności i własnej satysfakcji. Pewnego razu zobaczyłem walkę no-gi jiu-jitsu. Pomyślałem, że mógłbym spróbować, bo przygotowanie mam dobre. No i tak się zaczęła moja przygoda z tym sportem – opowiada Konrad Skubis.
Młoda dyscyplina
No-gi jiu-jitsu to stosunkowo młoda dyscyplina. Jest oparta na brazylijskim jiu-jitsu, które ukształtowało się na bazie japońskiej odmiany tego sportu, zapasów wszechstylowych i judo. Różni się nieco od odmiany BJJ jiu-jitsu.
W walkach gi istnieje dużo więcej możliwości chwytania, właśnie dzięki ubiorowi, który można wykorzystać do wykonania określonych technik. Nie jest zabronione łapanie za kimono, a chwyty te pozwalają na większą kontrolę przeciwnika i samej walki. W no-gi należy skupić się na chwytach dotyczących ciała. Nie ma możliwości łapania za strój i wykorzystywania go do wykonywania określonych technik, by osiągnąć przewagę nad przeciwnikiem. Sprawia to, że dużo trudniej jest go kontrolować. Dlatego no-gi koncentruje się na przejęciu kontroli nad rywalem poprzez zadawanie mu kontrolowanego bólu bądź bezpiecznego przyduszania. Taktyka polega na sprowadzeniu przeciwnika do parteru, unieruchomieniu go i wykonaniu techniki kończącej walkę.
Różne techniki obrony
Na treningach można bliżej przyjrzeć się, czym od siebie różnią się poszczególne rodzaje jiu-jitsu brazylijskiego. Jedni zawodnicy są w gi, czyli w kimonach, inni w koszulkach i spodenkach, a jeszcze inni w górach od kimon i spodenkach.
– No-gi to znaczy, że nie startujemy w kimonach, za to w trakcie walki mamy możliwość stosowania dźwigni na nogi, które w podobnej odmianie BJJ gi są zabronione. Walcząc w kimonach, dużo łatwiej jest się obronić przed dźwigniami. Można chwycić za kołnierz czy rękaw. Podczas walk no-gi zawodnik musi wykorzystywać różne techniki obrony przed tego rodzaju atakami. Zwycięstwo odnosi się przez poddanie się rywala, decyzję sędziego o przerwaniu walki lub po upływie regulaminowego czasu, na punkty. Te zaś otrzymuje się za wykonanie określonych akcji technicznych – rzutów na matę, trzymań, przejść w parterze. W przeciwieństwie do tradycyjnych zapasów dozwolone jest korzystanie z dźwigni, na stopę, kolano, nadgarstek, łokieć i bark oraz duszeń, ale poza uciskiem na krtań i tchawicę. W Luboniu w walce finałowej w kategorii No-Gi Masters 2, 79 kg, omal nie zwyciężyłem przez trójkąt rękami, czyli przyduszenie rywala. Ostatecznie wygrałem na punkty – opisuje Konrad.
Trójkąt, o którym wspomina, można założyć przeciwnikowi na wiele sposobów. Zakleszcza się rękę i szyję przeciwnika. Przy tego typu duszeniach ważne jest, aby przedramię ściśle oplotło szyję, zostawiając oponentowi jak najmniej miejsca.
– Takich technik trzeba się długo i wytrwale uczyć. Kiedyś ćwiczyłem trzy razy w tygodniu, ale od dwóch lat, czyli od momentu moich pierwszych sukcesów, trenuję codziennie pod okiem trenera. Każdy sukces mobilizuje do treningu i tylko przez systematyczność można osiągać coraz lepsze wyniki. Łatwo z pewnością nie jest, zwłaszcza gdy pracuje się na wydobyciu. Nieraz wyjeżdżałem z dołu na ostatnich nogach, ale nigdy nawet nie pomyślałem o zrezygnowaniu z treningu – opowiada dalej świeżo upieczony mistrz Europy.
Dorobek robi wrażenie
Konrad Skubis jest nie tylko mistrzem Europy w no-gi jiu-jitsu. W ciągu swej zaledwie trzyletniej kariery sportowej zdążył już dwukrotnie sięgnąć po tytuł Mistrza Polski. W Luboniu na Mistrzostwach Europy miał troszkę uproszczone zadanie, bowiem przeciwnik, z którym miał stoczyć półfinałową walkę, nie zgłosił się na matę, przegrywając walkowerem. Jednak dotychczasowy dorobek łaziskiego zawodnika robi wrażenie. Stoczył w sumie 17 walk, z czego 11 zakończył zwycięstwem, w tym 6 przed czasem poprzez poddanie przeciwnika. Tylko w sześciu startach musiał uznać wyższość rywala.
W grudniu Konrad Skubis wybiera się ponownie do Lubonia, aby wziąć udział w zawodach Winter Open, a w lutym ma zamiar wystąpić na kolejnych Mistrzostwach Polski, których gospodarzem będzie Poznań.
Często znajomi pytają go, dlaczego tak późno rozpoczął swą karierę. Wówczas z humorem odpowiada: „lepiej późno niż wcale”.
– Niebieski pas, który posiadam, to dopiero początek przygody, jaką jest brazylijskie no-gi jiu-jitsu. Dlatego ćwiczę wytrzymałość mięśniową, wydolność i technikę, poprawiam koordynację ruchową. Jeśli chce się coś osiągnąć, to trzeba drążyć skałę. Liczę na kolejne sukcesy i częstsze walki z obcokrajowcami – podkreśla mistrz Europy z Bolesława Śmiałego.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Nie róbcie sobie jaja Te zawody mistrzostwami Europy to były tylko z nazwy CBJJP jest organizacją nie traktowana poważnie przez polskich zawodników bjj a co dopiero zagranicznych Nikt liczący tam nie walczy wystarczy zobaczyć po listach zawodników że z zagranicy nikt tam nie przyjeżdża Dlatego nie pompujcie czegoś co na to nie zasługuje.