Mimo że ceny uranu spadły w porównaniu z kwietniem br., to ich wartość nadal utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie - dwukrotnie wyższym niż dwa lata temu - zwracają uwagę analitycy PIE. Dodają, że większość zapotrzebowania służy ok. 445 reaktorom jądrowym w 32 krajach.
Jak stwierdził PIE, rynek uranu jest mniej wrażliwy na wahania niż rynki innych surowców, jednak nie jest na nie całkowicie odporny i zależy głównie od potencjału energetyki jądrowej. Jest też narażony na spekulacje. Większość zapotrzebowania służy ok. 445 reaktorom jądrowym w 32 krajach, a wydobycie jest skumulowane do kilku kopalń - zauważyli analitycy w najnowszym wydaniu Tygodnika Gospodarczego PIE. Kazachstan jest największym producentem z ponad 40-procentowym udziałem w rynku, za nim są: Australia, Namibia i Kanada (po ok. 10 proc.) - dodali.
Przypomnieli, że w Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. podano, że Polska nie dysponuje przemysłowymi ilościami konwencjonalnego uranu, posiada jedynie niewielkie ilości do bilansowania i ewentualnie uzysk niekonwencjonalny, np. z odpadów przemysłowych. Dla polskich elektrowni uran będzie importowany. Kierunków importu jest wiele, jednak głównie z niestabilnych gospodarek - zaznaczyli analitycy.
Jak podkreślili, mimo że ceny uranu spadły, w porównaniu z kwietniem br., co wynikało z obaw przed recesją, ich wartość nadal utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie - dwukrotnie wyższym niż dwa lata temu. Rynek jest wrażliwy na takie komunikaty, jak ogłoszenie przez premiera Japonii 1 września planów budowy nowych reaktorów jądrowych i przywrócenia do działania 17 istniejących - stwierdzili.
W opinii PIE kryzys energetyczny będzie wpływał na wzrost popytu na energię jądrową, przez co spodziewać się można dalszych wzrostów cen uranu. Eksperci cytowani przez PIE przewidują, że jeżeli wydobycie z nowych kopalni miałoby być opłacalne, to ceny musiałyby wzrosnąć do 80-90 dol./funt. Bank Amerykański przewiduje 70 dol./funt w przyszłym roku - dodali.
Przypomniano, że poza Japonią nowy stosunek do energetyki jądrowej w dobie kryzysu przyjęły Niemcy, które będą utrzymywać w stanie rezerwy dwóch z trzech elektrowni mających przestać działać do końca roku. We Francji, oprócz 56 działających bloków, zimą mają zostać uruchomione 32, które są obecnie odstawione. Kalifornia z kolei opóźnia o pięć lat (do 2030 r.) planowane wyłączenie ostatniej elektrowni jądrowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.