Silesia, Bobrek, Siltech i Eko-Plus – te kopalnie również współtworzą polskie górnictwo. Rozmawialiśmy z kierownictwem każdej z nich, a także z przedstawicielami załogi. Jaka jest kondycja tych zakładów po pierwszym półroczu 2025 r.? Otóż bardzo zróżnicowana. Jedne już szykują się do wstrzymania wydobycia, inne zaciskają pasa, starając się dopasować do rynkowej rzeczywistości.
Ostatnie dobre wieści nadeszły z czechowickiej Silesii w październiku ub.r. Wówczas to ruszyło wydobycie ze ściany 163 w pokładzie 315, 840 m pod ziemią. Zasoby węgla w tym rejonie oszacowano na 861 tys. t dobrej jakości surowca energetycznego. Wspomniana ściana o długości do 260 m i wysokości pokładu sięgającej 3,2 m jest nadal eksploatowana systemem ścianowym z zawałem stropu. Eksploatacja przebiega pod gminami Bestwina i Miedźna. Niebawem zostanie wybrana.
Silesia wprowadzi plan naprawczy. To już pewne. Wraz z nim wdrożony zostanie zestaw środków, których celem – jak poinformowano – jest przywrócenie PG Silesia pełnej zdolności regulowania zobowiązań, osiągnięcie trwałej rentowności oraz utorowanie drogi do dalszego rozwoju w latach 2025-2030.
Andrzej Bukowczyk, wiceprezes Bumechu, właściciela Silesii, podkreślił, że założenia planu restrukturyzacyjnego oparte są na zdolnościach produkcyjnych i realnych możliwościach, które razem dają PG Silesia perspektywę działania ważną dla pracowników, lokalnej społeczności i akcjonariuszy.
Istotne jest również to, że w czerwcu br. raportowano 0,4 mln zł skonsolidowanej straty netto po pierwszym kwartale br. Przed rokiem w tym okresie wynosiła ona 31,4 mln zł. Dziś Silesia, pomimo trwającego postępowania sanacyjnego, utrzymuje ciągłość wydobycia, koncentrując się na złożach o najwyższych parametrach opałowych, na które utrzymuje się stabilny popyt. Decyzje o uruchamianiu nowych frontów są podejmowane elastycznie w oparciu o bieżące ceny rynkowe oraz warunki geologiczne i inwestycyjne.
Ostatnia ściana
Tymczasem załoga oddziału G1 kopalni Bobrek (Węglokoks Kraj) pod kierownictwem Dawida Zaborowskiego prowadzi ostatnią ścianę w obszarze górniczym „Bytom III-ZG”. Eksploatacja przebiega w dolnej warstwie pokładu, pod zrobami zawałowymi warstwy górnej, dlatego warunki stropowe nie są najlepsze. Ściana – jak wyjaśniono – będzie wybierana już do końca działalności kopalni. Pierwsza ściana w tym obszarze górniczym była uruchomiona ponad 20 lat temu.
W tym czasie wyeksploatowano kilkadziesiąt ścian obfitujących w węgiel energetyczny o najwyższych parametrach jakościowych. Równolegle załoga z Bobrka przygotowywała do uruchomienia ostatnią ścianę w historii kopalni w obszarze górniczym „Bobrek-Miechowice 1”. Jest to fragment złoża pozyskany po byłej kopalni Miechowice. W tym obszarze miały być eksploatowane pokłady 503/504, 507, 509 oraz 510, lecz ze względu na tąpnięcie w marcu 2024 r. i wydaną przez Wyższy Urząd Górniczy decyzję pokłady 507, 509 i 510 zostały wyłączone z programu operacyjnego kopalni.
Siltech trafi w ręce ukraińskiej spółki?
Równolegle z bytomskim Bobrkiem z końcem br. miał zakończyć swą działalność również zabrzański Zakład Górniczy Siltech. Kopalnia rozpoczęła wydobycie w 2002 r. na gruncie dawnej kopalni Pstrowski. Jeszcze w 2000 r. została powołana do życia spółka Siltech, której kierownictwo wystąpiło o koncesję na wydobycie do ówczesnego Ministerstwa Środowiska. Jej otrzymanie, a także zatwierdzenie planu ruchu przez Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach, umożliwiło dwa lata później rozpoczęcie działalności górniczej. Pod okiem Jana Chojnackiego prywatny zakład górniczy prężnie się rozwijał, korzystając po części z infrastruktury dawnej kopalni Pstrowski. Był pierwszą prywatną kopalnią węgla kamiennego w powojennej Polsce. Oddana do użytku upadowa „B” stanowiła największą inwestycję w całej historii tego górniczego przedsięwzięcia finansowanego w pełni ze środków własnych, uzyskanych z działalności operacyjnej zakładu. Żaden bowiem bank nie był skory do kredytowania eksploatacji węgla.
W lipcu ub.r. Jan Chojnacki mówił nam:
– Nie ma co ukrywać, że kończy się nam złoże i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, z końcem 2025 r. zakończymy działalność górniczą.
Potwierdził te słowa kilka dni temu w rozmowie z „Pulsem Biznesu”. – Z dniem 31 grudnia 2025 r. zamykamy się definitywnie. W tej chwili eksploatujemy resztki, a wybrane chodniki wypełniane są materiałem podsadzkowym. Po tej dacie majątek kopalni jest do wzięcia – mówił Jan Chojnacki.
Zainteresowanie przejęciem kopalni wyraziła pochodząca z Ukrainy spółka Coal Energy, notowana na GPW. Jak przyznał prezes Siltechu, nic nie stoi na przeszkodzie pod względem technicznym, by nadal eksploatować sąsiednie złoża.
Przypomnijmy, w kwietniu br. informowaliśmy, że Coal Energy podpisało z Siltechem list intencyjny dotyczący wykorzystania infrastruktury zabrzańskiej kopalni do ewentualnego wydobycia węgla, ale konkretnej umowy wciąż nie ma. Spółka nie złożyła też jeszcze wniosku o koncesję na wydobycie. Coal Energy jest obecnie na etapie opracowywania technologii dla tego projektu.
Załoga zacisnęła pasa
Wreszcie Eko-Plus. I tu nastroje są chyba najlepsze, choć zaciskanie pasa dało o sobie znać z początkiem br. wyraźnie.
– Jesteśmy obecni w pokładach 507, 509, 510. Surowiec tam zalegający charakteryzuje niska zawartość siarki i niska spiekalność – mówił w rozmowie z dziennikarzem „Górniczej” Marceli Ornat, prezes zarządu Eko-Plus.
Eksploatacja przebiega metodą chodnikową kombajnami AM-50. Przodki prowadzone są w pokładach 507, 509 i 510 o miąższości od 3 do 4 m. Zdarzają się również uskoki, ale górnicy radzą sobie z tego rodzaju trudnościami. Kolejną komplikacją jest konieczność prowadzenia wyrobisk po nachyleniu, ponieważ pokłady w obszarze górniczym kopalni są ich wychodniami i ich nachylenia dochodzą często do 35 st.
Na początku br. ze strony załogi napłynęły wnioski, aby wzorem innych kopalń dokonać regulacji płac, podnosząc pensje we wszystkich kategoriach proporcjonalnie do wzrostu płacy minimalnej. Zarząd przedstawił sytuację ekonomiczną firmy na tle nieprzewidywalnego rynku węgla, proponując utrzymanie zarobków na ubiegłorocznym poziomie, w zamian za obietnicę utrzymania stanu załogi. Ostatecznie załoga przystała na takie warunki.
ZG Eko-Plus, o czym należy wspomnieć, miał szerokie plany związane ze złożem Porąbka-Klimontów 1 w obrębie projektowanego obszaru górniczego Porąbka w Sosnowcu. Jeszcze rok temu jego zarząd starał się o wydanie decyzji środowiskowej. Niestety, jak nam tłumaczono, ogromna biurokracja i coraz gorszy klimat wokół węgla sprawiły, że ambitne plany trzeba było porzucić. Szacowano, że pod Klimontowem zalega jeszcze około 20 mln ton węgla o bardzo dobrych parametrach jakościowych. Z tego być może ok. 8 do 10 mln t nadawałoby się do wydobycia. Dziewięć lat temu Zakład Górniczy Zagłębie uzyskał koncesję badawczą. Drążono nawet upadową pod sosnowiecką dzielnicą Bór w rejonie ul. Inwestycyjnej. Tą drogą zamierzano dostać się do resztek węgla pod Klimontowem. Spółka Eko-Plus była zdecydowana kontynuować biznes. Dziś to już historia.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Co łączy te 3 kopalnie? Są prywatne, nie mają związków zawodowych, mają problemy finansowe, a do produkcji używają prądu. A ten zielony coraz droższy. Cały przemysł w Polsce cierpi.
To związkowcy z państwowych spółek tłumaczą że podatnik ma obowiązek ich sponsorować bo płacą ogromne podatki ,rozumie że prywatni nie płacą podatków?