Przyczyną problemów bloku energetycznego Taurona w Jaworznie jest spalany w nim niewłaściwej jakości węgiel - przekonuje Rafako, domagając się niezależnych testów dostarczanego do bloku paliwa. Tauron zaprzecza, by to węgiel był jedynym problemem eksploatacyjnym bloku - informuje Polska Agencja Prasowa.
We wtorek Tauron poinformował, że lej kotła bloku o mocy 910 megawatów został naprawiony przez wykonawcę zastępczego, a do końca tygodnia jednostka - po ponad trzech tygodniach przestoju i naprawy - będzie zsynchronizowana z siecią elektroenergetyczną, do dyspozycji PSE.
Również we wtorek swoje stanowisko w sporze z Tauronem dotyczącym przyczyn usterek bloku i sposobów ich usuwania przedstawił podczas konferencji prasowej prezes Rafako, wykonawcy bloku, Radosław Domagalski-Łabędzki. Jak ocenił, w tej sprawie Tauron zdecydował się na wojnę ze spółką. Szef Rafako nie ukrywał, że może to mieć poważne konsekwencje dla raciborskiej firmy, która - podkreślał - z sukcesem kończy proces restrukturyzacji, m.in. dzięki 100 mln zł publicznej pomocy.
Domagalski-Łabędzki poinformował, że zakończenie naprawy leja kotła przez wykonawcę zastępczego zostało przeprowadzone w uproszczonej technologii, innej niż ta zatwierdzona przez Urząd Dozoru Technicznego. Rafako - jak relacjonował prezes tej spółki - również deklarowało przeprowadzenie naprawy w takiej preferowanej przez Tauron technologii, jednak musiałoby to skutkować utratą gwarancji leja.
Rafako nie ma wątpliwości, że przyczyną usterek w Jaworznie jest dostarczanie przez Tauron nieodpowiedniej jakości węgla, m.in. o zbyt dużej zawartości chloru, a także nieodpowiedniej topliwości. W efekcie tworzy się szlaka oraz tzw. spieki, które uszkadzają kocioł. Ponadto - według wykonawcy bloku - w węglu znajdują się zanieczyszczenia, np. metalowe elementy uszkadzające młyny.
Domagalski-Łabędzki wyjaśnił, że dla zakończenia kontraktu z Tauronem potrzebne jest przeprowadzenie testów bloku z wykorzystaniem węgla w pełni zgodnego z wymogami kontraktowymi. Testów dotąd nie zrobiono, bo - według Rafako - takiego węgla wciąż nie ma, zaś do bloku dostarczany jest m.in. węgiel z należącej do Taurona kopalni Brzeszcze, który - jako węgiel o parametrach koksowych - w ogóle nie powinien być spalany w tego typu bloku.
Prezes Rafako wyjaśniał, że bloki nadkrytyczne - jak ten w Jaworznie - nie mogą pracować na węglu o parametrach niezgodnych z kontraktem. Jak mówił, korzystanie z innego węgla prowadzi do usterek, przestojów i może skutkować redukcją mocy bloku. Domagalski-Łabędzki przypomniał, że blok był projektowany głównie pod kątem węgla z kopalni Sobieski, którego obecnie nie ma w wystarczającej ilości.
Rafako chce, by węgiel dostarczany do bloku został przebadany w niezależnych laboratoriach Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach. Domagalski-Łabędzki przytaczał korespondencję, w której - jak mówił - Tauron powoływał się na tzw. siłę wyższą, uniemożliwiającą dostarczanie na potrzeby bloku węgla odpowiedniej jakości.
Przedstawiciele Taurona na bieżąco komentowali wypowiedzi prezesa Rafako na Twitterze, wskazując m.in., że to brak kompletnego zestrojenia bloku był powodem nieprzeprowadzenia testów w lipcu, a prowadzenie prób spalania węgli granicznych było obowiązkiem kontraktowym Rafako. Według Taurona zadaniem prawidłowo zaprojektowanego, zestrojonego i działającego układu czyszczenia powierzchni ogrzewalnych kotła jest niedopuszczenie do żużlowania i szlakowania podczas jego pracy.
Jeśli kocioł jest źle zestrojony, każdy węgiel może szlakować, nawet gwarancyjny - ocenili przedstawiciele energetycznej spółki, zapewniając, iż dostarczany do bloku węgiel mieści się w głównych parametrach energetycznych określonych w kontrakcie, zaś od momentu uruchomienia bloku, na podstawie podpisanej umowy, za jego eksploatację odpowiadało Rafako. Tauron podkreślił też, że blok nigdy nie korzystał z węgla z Rosji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.