Europejski kryzys energetyczny oraz związane z nim koszty, a także utrudnienia w dostępie do energii zwróciły uwagę mieszkańców kontynentu na potrzebę rozwiązania tego problemu w skali obywatela i mieszkańca konkretnej miejscowości. Postanowiono skorzystać z popularnej w Europie formy spółdzielczego zrzeszania się dla rozwiązywania kolejnych lokalnych spraw.
O tego rodzaju belgijskiej spółdzielni energetycznej informuje ostatnio agencja Reuters.
Na wstępie podaje ona kalkulację jednego z członków tej spółdzielni, którego koszty energii z własnych źródeł wynoszą połowę tego, co poprzednio płacił on komercyjnym jej dostawcom. Spółdzielnia o nazwie Ecopower, zaopatruje gospodarstwa domowe po kosztach produkcji – ustalonych na cały okres korzystania ze źródeł energii – uzupełnianych opłatami sieciowymi i podatkami, a także kosztami samej eksploatacji.
Agencja zaznacza, że tego rodzaju spółdzielnie, które opierają się na własnej produkcji, a nie kupują energii na niestabilnych rynkach, odnotowały ogromny wzrost popytu, ponieważ kryzys energetyczny coraz mocniej uderza w konsumentów. Spółdzielnia ta twierdzi, że odnotowała tak gwałtowny wzrost popytu, że musiała przestać przyjmować nowych członków.
Bez wolnych mocy produkcyjnych musiałby kupować energię na rynku. I byłoby to dla niej nieopłacalne, gdy ceny jej zakupów byłyby rekordowo wysokie.
Założona w 1991 roku firma Ecopower jest obecnie największą spółdzielnią energetyczną w Belgii, z turbinami wiatrowymi i panelami słonecznymi, które w zeszłym roku wyprodukowały 80 milionów kWh i zaopatrywały w energię elektryczną około 55000 gospodarstw domowych.
Rzeczniczka spółdzielni Ecopower, pani Margot Vingerhoedt powiedziała, że „naszą dewizą jest to, że zawsze będziemy najtańsi oraz dajemy odpowiedź na potrójny kryzys zmian klimatycznych oraz zależności geopolitycznej, a także na inflację cen i ubóstwa energetycznego”.
Członkowie mogą kupić maksymalnie 20 akcji po 250 euro i otrzymać dywidendę ograniczoną do 6 proc. z nadwyżki sprzedaży oraz wspólnie decydować, gdzie zainwestować nowe instalacje energetyczne i jak dalej rozwijać spółdzielnię.
Cytowany przez Reuters Oscar Guell z międzynarodowej federacji takich spółdzielni REScoop powiedział, że istnieje około 40 spółdzielni energetycznych dostarczających energię do około 2 proc. gospodarstw domowych w Belgii, ale do ich dalszego rozwoju potrzebne są bardziej wspierające je prawa. Opowiedział się on za zmianą przestarzałych przepisów promujących scentralizowany system energetyczny, który zaprojektowany został dla dużych firm energetycznych, a potrzebne są nowe ustalenia w kierunku bardziej rozproszonych źródeł energii.
Na tym tle polska spółdzielczość energetyczna wypada bardzo blado. Choć samo już jej istnienie i powstałe dla niej regulacje prawne trzeba uznać za krok we właściwym kierunku.
Jak dotąd jest to jedyna taka spółdzielnia, która nosi nazwę EISALL, a jej siedziba mieści się w Raszynie w województwie mazowieckim. Na jej potencjał składają się dwie mikroinstalacje fotowoltaiczne, każda o mocy po 10 kW. Obie znajdują się w miejscowości Wypędy na terenie gminy Raszyn.
Powstała rok temu spółdzielnia, według zapisów internetowych liczy sobie 3 członków. W materiałach dotyczących krajowej spółdzielczości znajdują się opinie, że rozwój tej formy działalności gospodarczej po zmianach ustrojowych w 1989 r., przestał być atrakcyjny, gdyż wyparły ją z rynku firmy prywatne i zagraniczne świadczące wyspecjalizowane usługi.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.