Dwa tygodnie temu 3 sierpnia podczas drążenia wyrobiska w meksykańskiej kopalni węgla Pinabete nastąpiło gwałtowne wdarcie się wody, które odcięło 10 górników od drogi ucieczki. Pomimo natychmiastowej akcji ratunkowej, po dwóch tygodniach sytuacja nie poprawiła się na tyle, aby można było udostępnić zalane wyrobiska.
Katastrofa górnicza w tej kopalni wydaje się być ostrzeżeniem dla górników na całym świecie, aby zagadnienia wodne związane z bezpieczeństwem dla ludzi i ruchu były stale analizowane i aby realizowano usuwanie i zwalczanie wszelkich tego typu zagrożeń, kiedy się one tylko pojawią, nie czekając na dramatyczne wydarzenia.
Tym bardziej, że jak donoszą media, zagrożenie to było znane na długo przed wdarciem się wody do kopalni. Okazuje się, że dopływ wody pochodził z pobliskiej kopalni Conchas Norte, która została zamknięta z powodu powodzi w 1996 roku. Od tego czasu zgromadziło się w niej prawie 2 miliony metrów sześciennych wody.
Ekipom ratowniczym na krótki czas udało się obniżyć zwierciadło wody, ale kiedy próbowali oni zejść do zalanych wyrobisk natychmiast podniosło się ono do pierwotnego poziomu.
Agencja Reuters relacjonując trudną sytuację ekip ratowniczych przekazała apel Meksykańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych o międzynarodową pomoc w tej akcji ratunkowej. Przede wszystkim apel ten skierowano do niemieckich i amerykańskich służb ratowniczych. Dotychczas podjęto strategiczną decyzję uszczelnienia dopływu z sąsiedniej kopalni.
Rodziny i krewni uwiezionych w kopalni górników oskarżają władze kopalni oraz rząd o bezczynność w tak długim okresie czasu, co stwarza śmiertelnie niebezpieczeństwo dla uwięzionych górników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.