Najbardziej zaangażowane w przeciwdziałanie zmianom klimatu są te państwa, które są w największym stopniu narażone na skutki ocieplenia klimatu. Natomiast najsłabiej wypadają w tym aspekcie te kraje, które zarabiają na sprzedaży ropy i gazu – wynika z „Political Risk Index”, opracowanego przez Oxford Analytica i firmę doradczą WTW. W raporcie zaskakuje wysoka ocena krajów Afryki, które okazały się być liderami zaangażowania na rzecz klimatu wśród państw wschodzących.
– Nasz raport pokazuje, że najbardziej zaangażowanych w walkę ze zmianami klimatu jest pięć państw: Chile, Senegal, Bangladesz, Malezja i Filipiny – mówi agencji Newseria Biznes Wojciech Woźnica, dyrektor departamentu ubezpieczeń majątkowych w Willis Towers Watson Polska. – Dla przykładu Senegal przeznacza bardzo duże środki na rozwój farm fotowoltaicznych i elektrycznych kolei. Natomiast polityka w Malezji jest ukierunkowana na to, żeby do 2050 roku osiągnąć zeroemisyjność w sektorze energetycznym, rolniczym i transportowym.
W raporcie przygotowanym przez Oxford Analytica i Willis Towers Watson eksperci wzięli pod lupę działania na rzecz klimatu i ich wpływ na politykę publiczną w 62 krajach świata, należących go grupy rynków wschodzących (nie ma w rankingu państw rozwiniętych, np. członków UE czy USA). Każdy z nich został oceniony pod tym kątem w pięciopunktowej skali. Żadne z państw nie osiągnęło jednak maksymalnego wyniku. Natomiast na czwórkę zostały ocenione rządy Bangladeszu, Malezji, Filipin, Chile i Senegalu, z czego wynika, że to one przywiązują największą wagę do kwestii klimatu przy definiowaniu swojej polityki publicznej. Na przeciwległym biegunie znalazły się Libia, Turkmenistan i Mjanma (Birma), które dostały tylko po jednym punkcie. Z kolei pozostałe analizowane kraje w najlepszym razie nadają równą wagę walce ze zmianami klimatu i innym celom polityki publicznej.
– Okazuje się, że zaangażowanie w walkę ze zmianami klimatycznymi zależy od trzech czynników. Po pierwsze, od podatności danego kraju na występowanie takich zmian. Po drugie, od tego, na ile władza w danym kraju jest skuteczna i zdolna do przeprowadzenia jakiejkolwiek polityki w tym zakresie – wymienia Wojciech Woźnica.
Między innymi dlatego wysoko w rankingu uplasowały się państwa azjatyckie, które zazwyczaj mają silne praktyki kształtowania polityki i skuteczne biurokracje zdolne do realizacji celów politycznych. Przykładem są Malezja i Chiny, które wysoki wynik zawdzięczają też dobrze opracowanym planom transformacji klimatycznej.
Trzecim kluczowym czynnikiem okazało się zaangażowanie danego kraju w produkcję i eksport paliw kopalnych. Państwa, które zarabiają najwięcej na sprzedaży ropy, węgla czy gazu, przywiązują bowiem dużo mniejszą wagę do polityki klimatycznej.
– W przypadku państw takich jak np. Rosja, która jest czwartym najbardziej emisyjnym krajem na świecie, rządy nie są zaangażowane w jakąkolwiek politykę klimatyczną. Podobna sytuacja jest w Libii, która jest targana walkami wewnętrznymi. Tam nie policzono nawet całkowitych emisji, które ten kraj generuje – mówi dyrektor w WTW Polska. – Jednak są też kraje, które z jednej strony emitują dużo gazów cieplarnianych, ale z drugiej – są zaangażowane we wprowadzanie zielonej energii. To m.in Chiny czy Arabia Saudyjska.
Ocena zaangażowania na rzecz klimatu wielu krajów Afryki była wyższa niż wcześniejsze przewidywania statystyczne. Eksperci pozytywnie ocenili działania nie tylko lidera rankingu – Senegalu, ale także m.in. Kamerunu, Republiki Środkowoafrykańskiej, Demokratycznej Republiki Konga, Etiopii, Maroka, Mozambiku czy Ugandy. Eksperci WTW w swoim raporcie wskazali wręcz, że ich nowatorskie podejście do zielonego rozwoju może służyć za wzór dla reszty świata.
Co istotne, podatność danego kraju na wstrząsy klimatyczne i zaangażowanie w politykę przeciwdziałania ich skutkom to czynniki, które mają coraz większe znaczenie dla inwestorów. Dla przykładu w Mali, Nigrze czy Burkina Faso nieregularne wzorce pogodowe i rosnące ceny żywności przyczyniają się do braku bezpieczeństwa żywnościowego w regionach już i tak podatnych na przemoc.
– W krajach wschodzących inwestorzy upatrują szybkich zysków. Z drugiej strony w takich państwach występuje szereg ryzyk, na które ci inwestorzy są narażeni. To jest np. ryzyko wywłaszczenia, terroryzmu, niewypłacalności, brak możliwości wymienienia lokalnej waluty. W przypadku takich państw trzeba wybierać między ryzykiem a zwrotem z inwestycji. Jednak z pewnością w tej chwili inwestorzy lokują swoje pieniądze raczej w tych krajach, które są zaangażowane w politykę klimatyczną i prowadzą ją skutecznie – mówi Wojciech Woźnica.
Obecna sytuacja geopolityczna i wybuch wojny w Ukrainie mogą wpływać na zaangażowanie niektórych państw w walkę z globalnym ociepleniem i to nie zawsze pozytywnie. Eksperci WTW określają to wyborem rodem z „Matrixa”, nawiązując do kinowego hitu z lat 90. XX wieku. Do wyboru jest powrót do paliw kopalnych i inwestycje w nowe źródła ich dostaw, żeby jak najszybciej zapewnić dostęp do surowców energetycznych i bezpieczeństwo w tym zakresie. To jednak oznacza także odłożenie w czasie zielonej transformacji. Druga opcja to przyspieszenie inwestycji w zieloną energię, które jednak nie gwarantują tak szybkich rezultatów, co pociągnie za sobą dalszy wzrost cen surowców, energii i problemy gospodarcze.
– Konflikt w Ukrainie powoduje nakładanie pakietu różnych sankcji, w tym na import surowców energetycznych i pozostałych surowców z Rosji. To z kolei powoduje wzrost inflacji i brak tych surowców. Wydaje się, że w krótkim czasie rządy krajów zachodnich będą raczej skłonne inwestować w brudną energię, tak żeby można było doprowadzić do większej podaży surowców oraz ustabilizowania cen. Natomiast w dłuższym okresie będzie w dalszym ciągu prowadzona polityka zaangażowania krajów w ograniczenie zmian klimatycznych – prognozuje ekspert WTW Polska.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.