Wtorkowa, 12 lipca, sesja na Wall Street zakończyła się umiarkowanymi spadkami głównych indeksów, a inwestorzy skupiają swoją uwagę na zbliżającej się publikacji danych o inflacji w Stanach Zjednoczonych oraz na rozpoczynającym się sezonie publikacji wyników finansowych spółek.
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł o 0,62 proc. i wyniósł 30 981,33 pkt.
S&P 500 na koniec dnia stracił 0,92 proc. i wyniósł 3818,80 pkt.
Nasdaq Composite spadł o 0,95 proc. i zamknął sesję na poziomie 11 264,73 pkt.
Inwestorzy przygotowują się do sezonu publikacji wyników spółek za II kwartał i obawiają się, że rosnąca inflacja obciąża wydatki konsumentów i obniży marże firm. Jako pierwsze swoimi dokonaniami pochwalą się banki, m.in. JPMorgan Chase (w czwartek), Citigroup i Wells Fargo (w piątek).
W tym roku instytucje te znajdują się w centrum uwagi ze względu na trendy stóp procentowych z jednej strony - rosnące stopy zwykle przynoszą korzyści instytucjom finansowym - i zagrożenie w postaci zbliżającej się recesji z drugiej, co zaszkodziłoby procyklicznym instytucjom finansowym.
Wyniki przedstawi również kilka kluczowych firm produkujących towary przemysłowe lub konsumenckie. Przedmiotem uwagi będzie na pewno sprawozdanie Delta Air Lines (środa przed otwarciem), które pozwoli sprawdzić, czy obawy związane z recesją, inflacją lub narastaniem opóźnień w podróżach spowalniają powrót do zdrowia branży lotniczej po pandemii.
Wyniki Taiwan Semiconductor (czwartek przed otwarciem) pojawią się po mocnej aktualizacji przychodów z czerwca, ale na tle obaw, że cykl spadkowy w półprzewodnikach właśnie się rozpoczął.
Istnieje wiele spekulacji mówiących, że w drugim kwartale zobaczymy wyraźne spadki, a firmy ogłoszą wszystkie złe wiadomości naraz, a wszystko to na tle niedźwiedzi harcujących na rynkach. Analitycy jeszcze nie zdążyli drastycznie obniżyć szacunków, stanie się to więc główny punktem zapalnym w tym kwartale.
Umacniający się dolar jest symptomem globalnego niepokoju na rynkach i jeszcze bardziej utrudni życie korporacjom w Ameryce (kłopoty ze strony walutowej dla zysków będą ogromne), a także międzynarodowym bankom centralnym (bowiem osłabiające się EUR, GBP powodują dalszy wzrost presji inflacyjnej w UE i Wielkiej Brytanii) - napisał w raporcie analityk Adam Crisafulli z Vital Knowledge.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.