Tego się nikt nie spodziewał. Owszem kryzys dostaw gazu ziemnego mógł być w jakiś sposób usprawiedliwiony. Australia nie jest Kuwejtem, ani Arabią Saudyjską. Jednak ograniczenie dostępu do energii elektrycznej wytwarzanej w elektrowniach węglowych kiedy kraj ten jest drugim jego eksporterem i producentem na świecie, budzi zdziwienie i zaskoczenie.
Przecież węgla w Australii nie brakuje. Ten kraj jest pierwszym na świecie jego eksporterem z ilością 358 mln ton w 2021 r. co prawda, w wydobyciu węgla znajduje się na piątym miejscu z ilością 550 mln ton, co jak na potencjał 26 mln ludności, jest i tak wyczynem niezwykłym. Dlaczego zatem brakuje tam węgla?
Z jednej strony, to rzecz zrozumiała, że bardziej opłaca się go sprzedać za granicą, gdzie ceny są znacznie wyższe aniżeli krajowe. Nie mniej pozostaje jeszcze ok. 200 mln ton na użytek krajowy przede wszystkim dla elektrowni opalanych tym paliwem.
Sytuację tę omawia australijski portal news.com.au. Ekspert ds. energii z Uniwersytetu w Melbourne, Dylan McConnell, powiedział, że chociaż istnieją uzasadnione powody, dla których firmy energetyczne wstrzymują zasilanie, zaistniałą sytuacja jest „nie do wiary”. Media przytaczają dowody umyślnego wstrzymywania dostaw energii przez elektrownie węglowe, w celu podniesienia jej ceny.
Minister ds. Zmian Klimatu i Energii Chris Bowen powiedział, że sytuacja jest pod kontrolą. Zaprezentował on klasyczny urzędowy optymizm twierdząc, że możemy mieć zaufanie do naszych operatorów, regulatorów, współpracujących ze stanami, istnieje prawdziwy duch współpracy przy stole stanowym i federalnym. Jednakże AEMO (Australian Energy Market Operator) ostrzega pięć stanów przed przerwami w maksymalnym obciążeniu prądem w Queensland, Nowej Południowej Walii, Wiktorii, Australii Południowej i na Tasmanii.
Ostrzeżenia te zostały początkowo wysłane na wschodnie wybrzeże Queensland i NSW, ale potem rozprzestrzeniły się na setki tysięcy dodatkowych gospodarstw domowych w całym kraju. Jednak biorąc pod uwagę, że mamy tylko dwa tygodnie do zimniejszej niż zwykle zimy, minister Bowen ostrzegł, że czeka nas „wyboisty okres”. Zasygnalizował, że system jest pod presją ,a wiele elektrowni węglowych jest wyłączonych.
W końcowej swojej wypowiedzi minister skapitulował, mówiąc, że „mogą wystąpić nieoczekiwane przerwy w zasilaniu węglowym, których nikt się nie spodziewa. Będą w tej sprawie zarządzana. Nie jestem tu po to, aby dawać gwarancję magii, ale jestem tutaj, aby powiedzieć, że wszystko, co można zrobić, jest robione i to bardzo aktywnie.
Portal pogodowy Elektroverse cytuje jednego z czytelników, który tak powiedział o planowanych przerwach w dostawach energii elektrycznej: „Rząd federalny stawia sobie za cel 80 proc. energii odnawialnej do 2030 r., a świat jedzie do piekła; i tragicznie, indoktrynowani utrzymywani zieloni dzięki wsparciu skorumpowanego establishmentu, radośnie wskakują do pociągu. I zabierają nas wszystkich ze sobą. Ale gdzie jest demokracja? Gdzie jest mój głos?”
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.