Symulator lotów kosmicznych i błyskawic, zapierające dech w piersiach projekcje i pokoje klimatyczne, wreszcie symulatory lotu kosmicznego – to tylko niektóre atrakcje Planetarium Śląskiego, które otwiera właśnie swe podwoje po gruntownym remoncie i modernizacji.
Któż z nas, mieszkańców województwa śląskiego, nie odwiedził przed laty Planetarium Śląskiego. Wszechświat fascynuje każdego, a gdzież indziej niż tam, w chorzowskim Planetarium, potrafili pokazać najodleglejsze jego zakątki i w dodatku ciekawie o nich opowiedzieć. Planetarium Śląskie jest najstarszym obserwatorium astronomicznym w Polsce. Jego powstanie datowane jest na pierwszą połowę lat pięćdziesiątych zeszłego stulecia. A zatem wychowało kilka pokoleń. Magia Planetarium sprawia, że chętnie tu powracamy przy różnych okazjach. W 2018 r. rozpoczął się proces przebudowy i modernizacji, który właśnie zakończono.
W pokoju wstrząsów
– Jesteśmy obecnie jednym z najnowocześniejszych parków nauki na świecie. Prezentujemy trzy dziedziny wiedzy: sejsmologię, astronomię i meteorologię. Szykujemy wiele ciekawych seansów i ekspozycji. To wszystko trzeba będzie po prostu zobaczyć – zachęca Stefan Janta, dyrektor Planetarium – Śląskiego Parku Nauki.
A zatem ruszamy na zwiedzanie. Naszym oprowadzaczem jest Krzysztof Wencel, przewodnik, emerytowany górnik, były pracownik kopalni Halemba. Zaczynamy od części, którą z pewnością skojarzymy z górnictwem węgla kamiennego. To kabina wstrząsów sejsmicznych, stylizowana na pokój z lat 50. XX w. Elektrycznie napędzany symulator, zbudowany na platformie ruchu o sześciu osiach swobody, zapewni nam bezpieczne, a zarazem wierne odtworzenie prawdziwych drgań ziemi, w tym przyspieszenia, częstotliwości i amplitudy wibracji.
Krzysztof Wencel – przewodnik, emerytowany górnik, były pracownik kopalni Halemba – w pokoju wstrząsów sejsmicznych. Zdj.: Kajetan Berezowski
Siadamy na miękkiej wersalce i oto jest – wstrząs, wyraźnie odczuwalny. Trzęsie się meblościanka i żyrandol, a także wersalka, na której przysiedliśmy. Po czterech sekundach wszystko wraca do normy. Na ekranie stojącego w koncie pokoju zabytkowego odbiornika telewizyjnego dowiadujemy się, że chodzi o zdarzenie, które wystąpiło cztery lata temu w Bytomiu-Miechowicach. Odczuli go mieszkańcy wielu śląskich miast, m.in.: Zabrza, Bytomia, Chorzowa, Gliwic, Tarnowskich Gór i Katowic. Mówili wówczas, że przeżyli małe trzęsienie ziemi. Magnituda wstrząsu wyniosła 3,7. Po kilku minutach znów wszystko zadrżało w posadach, lecz o wiele bardziej niż poprzednio. Ten z kolei wstrząs, o magnitudzie 9,2, miał miejsce prawie 60 lat temu w Kanadzie. Zabił ponad 140 osób. Pomieszczenie trzęsło się w posadach przez 4 minuty i 38 sekund, tyle, ile wówczas, w Wielki Piątek 27 marca 1964 r.
– Prezentujemy różne zjawiska fizyczne, ale także pozwalamy ich doświadczać. Aby jak najlepiej przybliżyć problem sejsmologii, współpracujemy ściśle z Głównym Instytutem Górnictwa. Na mapie wyświetlane są wstrząsy antropogeniczne, związane z działalnością górniczą. Specjaliści z GIG uzupełniają nam dane o nowych wstrząsach, ich sile i lokalizacjach – wyjaśnia Krzysztof Wencel.
Wstrząsy na Śląsku można łatwo skonfrontować z innymi, które miały miejsce w ostatnim czasie na całym świecie. To dzięki międzynarodowym systemom łączności.
Kolejny przystanek to makieta centrum Katowic. Nad miastem trwają wyładowania atmosferyczne. Pioruny biją z dużą mocą.
– Uderzają w najwyżej położone punkty. Od XVIII wieku znane są odgromniki. Pamiętajmy jednak, że gdy zamontujemy na dachu odgromnik, to będziemy ściągali pioruny. Ładunki zostaną bezpiecznie odprowadzone do ziemi. Instruujemy także zwiedzających, jak skutecznie chronić się przed uderzeniem pioruna w terenie – mówi Jacek Czekański, drugi z naszych przewodników po chorzowskim obiekcie.
Poczuje się jak kosmonauta
I wreszcie coś, co zabierze nas pod niebo, na wysokość 406 km. To pięć ultranowoczesnych symulatorów. Jednoosobowe kapsuły mają możliwość obrotu we wszystkich kierunkach. Fotele zostały wyposażone w siłowniki. Zakładamy na nos gogle VR i ruszamy przed siebie! Odczucia z wirtualnego lotu do międzynarodowej stacji kosmicznej są niezwykle realistyczne. Przeciążenia, stan nieważkości, słowem – doświadczyć można na własnej skórze tego wszystkiego, co jest udziałem kosmonautów. Ta przyjemność trwa 40 minut. Przy okazji można spojrzeć na Planetarium z lotu ptaka.
Prawdziwą frajdą jest wizyta w czterech pokojach klimatycznych. Odwzorowano tam m.in. trzaskające syberyjskie mrozy i afrykańskie upały. Przekonaliśmy się, jak ogromny wpływ na odczuwanie temperatury ma wilgotność powietrza.
Kolejne stanowiska warte zwiedzenia to ekran kulisty pozwalający na sprawdzenie, jak z kosmosu wygląda Ziemia i inne planety Układu Słonecznego, a także różnego rodzaju instrumenty obserwacyjne: lunety, teleskopy czy celostat. Jedną z największych atrakcji tej ekspozycji jest pokój pozwalający na spacer wśród gwiazd w okularach 3D. Dzięki temu możemy przespacerować się Drogą Mleczną.
Naturalnie sercem Planetarium jest nadal sala główna, w której zainstalowano projektor gwiazd. Przypomnijmy, że do 2018 r. za wyświetlanie ciał niebieskich odpowiadał 67-letni, kilkakrotnie modernizowany projektor Zeissa. Został zdemontowany i zakonserwowany. Jego miejsce zajęła nowa aparatura – system hybrydowy złożony z dwóch głównych, zsynchronizowanych ze sobą elementów: projektora gwiazd, umieszczonego w centralnym punkcie sali projekcyjnej, oraz projektorów cyfrowych pracujących w rozdzielczości 4K, umieszczonych na brzegu ekranu. Aparatura umożliwia pokazanie na specjalnym ekranie sprowadzonym z Ameryki ponad 100 mln gwiazd!
Nie bez kozery podczas ceremonii otwarcia Planetarium – Śląskiego Parku Naukowego, 10 czerwca br., premier Mateusz Morawiecki nazwał obiekt kolejną perłą w śląskiej koronie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.