W Kopalni Soli „Wieliczka” 8 czerwca ćwiczyli ratownicy GOPR. Towarzyszyły im psy. Z dala od turystycznych szlaków 5 ratowniczych duetów człowiek-pies przygotowywało się do akcji w trudnym terenie - poinformowały służby prasowe wielkickiej kopalni.
Lawiny, gruzy, podziemia – psy ratownicze nie boją się niczego. Nie mogą, lecz nieustraszoność wymaga ciągłej pracy. Przewodnicy Psów Ratowniczych Grupy Regionalnej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Grupy Podhalańskiej wybrali się do Wieliczki w poszukiwaniu miejsca, w którym ich podopieczni mogliby zmierzyć się z kopalnianymi warunkami.
Wszystko miało znaczenie: ukształtowanie terenu, ciemność, wilgotność powietrza. Psy oswajały się również z charakterystycznymi dla kopalni dźwiękami oraz jazdą górniczą windą. W kopalnianym mroku pokonywały skalne przeszkody i szukały po zapachu.
Do solnych podziemi zjechały trzy owczarki niemieckie, jeden owczarek belgijski oraz jeden labrador. To młode pełne energii psy, całym sercem oddane człowiekowi. W ich szkoleniu istotne miejsce zajmuje nauka posłuszeństwa oraz rozwijanie umiejętności związanych z węszeniem. Pies musi też dać znać opiekunowi, np. szczekaniem, że odnalazł poszkodowanego.
Ratownik i pies to duet, którego skuteczność zależy nie tylko od systematycznej codziennej pracy, ale również wzajemnego zaufania. Podstawowe wyszkolenie psa ratownika zajmuje około 2 lata, ale na tym nie kończy się edukacja zwierzęcia. Wciąż i wciąż trzeba szlifować jego umiejętności, oswajać z różnymi warunkami i budować więź, która pozwala ratownikowi i psu nieść pomoc w najtrudniejszych nawet okolicznościach.
Trening w Kopalni Soli „Wieliczka” to bez wątpienia cenne doświadczenie dla ratowników GOPR oraz ich podopiecznych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Zjechać raczej do góry nie mogli