Taki model organizacyjny powinien być zdywersyfikowany poziomo pod kątem różnych źródeł wytwarzanie energii (czasami w różnych stabilnych krajach), ale również musi być zintegrowany pionowo. Trzeba w nich wydłużyć łańcuch wartości i zarabiać nie tylko na sprzedaży samej energii ale iść jeszcze dalej i być bliżej klienta oferując mu różne usługi oparte na wytwarzanej energii elektrycznej. Stworzenie segmentów biznesowych w ramach pionowego łańcucha i zapewnienie możliwość uzyskiwania marż z różnych realizowanych procesów, da margines na optymalizacje cen wytwarzania energii, która będzie jednym z półproduktów tak pojętego kreowania wartości.
Dotychczas powstało wiele opracowań firm konsultingowych odnoszących się do problemu zarabiania przez przedsiębiorstwa energetyczne, które powinny rozwijać się i szukać nowych rynków przychodów aby nie poprzestawać tylko na samym wytwarzaniu energii i przy wzroście kosztów utrzymania własnej infrastruktury produkcyjnej przerzucać je tylko na klienta.
Mówi się, że przy rosnących cenach, to węgiel, a nie gaz, powinien być w Unii Europejskiej paliwem przejściowym przy dochodzeniu do zielonej energii. Jakie ma szanse na spełnienie takiej roli?
Na rynkach światowych ceny węgla i gazu są raczej skorelowane i ich zmiany odpowiadają podobnym trendom, co powoduje, że zarówno jeden surowiec jak i drugi równocześnie albo rosną albo maleją.
Z punktu widzenia Polski, z pewnością uznanie węgla, a nie gazu jako paliwa przejściowego w Unii Europejskiej byłoby realizacją interesów narodowego, gospodarczego oraz bezpieczeństwa energetycznego. Należy jednak odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest to możliwe i kto miałby lobbować za takim rozwiązaniem w Unii Europejskiej oprócz Polski. Oczywistym jest fakt, że Polska mogłaby stanąć na czele takiej koalicji tylko pojawia się problem kto jeszcze orędowałby za takim rozwiązaniem. Czy my jako kraj, który nie jest w stanie zaspokoić w 100 proc. własnego zapotrzebowania na węgiel kamienny jesteśmy w stanie przekonać urzędników europejskich, że możemy stać się w Europie hubem węglowym zabezpieczając bezpieczeństwo energetyczne krajów na bazie węgla kamiennego.
Przypominam, że taką strategię realizowała Rosja w stosunku do gazu jako paliwa przejściowego dla Europy. Zabiegi te pod przykrywką wielowymiarowego oddziaływania gospodarczego, oraz różnych proponowanych koncepcji energetycznych dla Europy zajęły Rosji dużo czasu i kosztowały ją sporo pieniędzy. Jednak od 24 lutego bieżącego roku wszystko uległo zmianie i rewizji, których efekty nie zostały jeszcze do końca określone przez UE.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Chyba dobrze, że w tych trudnych czasach mamy swój węgiel?