- Paliwa w hurcie znów drożeją wraz z ponownym wzrostem cen ropy naftowej. Na stacjach paliw nadal możliwe są obniżki, ponieważ jeszcze do niedawna w hurcie było taniej i dostawy z tej puli trafiają właśnie do sprzedawców - powiedział we wtorek PAP analityk DM BOŚ Jakub Bogucki.
Według danych portalu e-pwetrol.pl we wtorek ponownie drożeją paliwa w hurcie. Cena Pb 95 w hurtowej sprzedaży PKN Orlen sięga już 5963 zł/m sześc. Pb 98 kosztuje 6255 zł m/sześc., a za diesla trzeba zapłacić już 6766 zł/m sześc. Wzrosty rozpoczęły się 18 marca i od tego czasu ceny poszły w górę o ponad 300 zł. Podobną skalę podwyżek zaobserwować można w sprzedaży hurtowej grupy Lotos oraz BP Europa SE. Jest to efekt rosnących ponownie cen ropy naftowej.
- Wizja możliwego odcięcia się Europy od dostaw rosyjskich surowców energetycznych - mimo że na razie wydaje się mało prawdopodobna w kontekście najbliższych dni - sprzyja wzrostom notowań ropy naftowej na początku bieżącego tygodnia. Dzisiaj rano notowania ropy WTI przekroczyły poziom 112 dol. za baryłkę, a ceny ropy Brent dotarły z powrotem do rejonu 118-119 dol. za baryłkę - stwierdziła analityczka surowcowa DM BOŚ Dorota Sierakowska.
Sierakowska przypomniała, że w czwartek, amerykański prezydent, Joe Biden wybiera się w podróż do Brukseli, by wziąć udział w trzech ważnych spotkaniach: szczytach NATO, Unii Europejskiej oraz G7. Wizyta Bidena w Europie w ostatnich dniach mobilizuje polityków naszego kontynentu do prezentowania bardziej konkretnych opinii w kwestii sankcji narzucanych na Rosję.
- Biden jest zdecydowanym zwolennikiem jak najostrzejszych obostrzeń, narzucanych na Rosję - czego wyraźnym sygnałem było niedawne wprowadzenie zakazu importu rosyjskich surowców energetycznych do USA. Do analogicznego ruchu Joe Biden próbuje przekonać także Europę, ale bez skutku. I trudno się temu dziwić, bowiem państwa Europy są w dużym stopniu uzależnione zwłaszcza od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego (w 40 proc.), a w nieco tylko mniejszym stopniu także od dostaw ropy naftowej - zauważyła Sierakowska.
Analityczka wskazała, że największymi zwolennikami odcięcia się od rosyjskich surowców energetycznych pozostają kraje bałtyckie (m.in. Litwa). Z kolei wśród przeciwników jednoznacznych decyzji znajdują się m.in. Niemcy i Włochy, będące w dużym stopniu uzależnione od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego.
- Holandia domaga się utrzymania chociażby dostaw ropy naftowej, z kolei Polska, Dania oraz (ponownie) Niemcy naciskają na utrzymanie handlu węglem - stwierdziła Sierakowska.
E-petrol.pl zwraca uwagę, że międzynarodowy rynek handlu ropą jest obecnie mocno rozchwiany, a wpływ na wzrost cen ropy naftowej maja także ostatnie doniesienia o ataku Huti na rafinerię Arabi Saudyjskiej. W weekend jemeńskie bojówki zaatakowały ponownie infrastrukturę naftową w tym kraju - rafinerię w Yanbu.
- Obecnie toczy się wielka gra o to, kto zastąpi Rosję na rynku ropy naftowej. To może być właśnie Arabia Saudyjska. Spodziewam się więc dalszych wzrostów cen ropy, ale będzie to raczej lekka korekta w górę. Do jakiego poziomu, tutaj trudno obecnie cokolwiek prognozować - powiedział analityk e-petrol.pl Jakub Bogucki.
Analityk ocenia, że mimo to jest nadal miejsce na spadki cen paliw na stacjach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.