O diamentach Namibii piszą niektóre media górnicze z okazji przybycia do Antwerpii prezydenta Namibii Hage Geingoba i Toma Alweendo, ministra kopalń i energii, którzy odwiedzili Światowe Centrum Diamentów (AWDC). Relację z tej wizyty zamieszcza Mining Reviev Africa.
Instytucja ta (AWDC) opublikowała niedawno swoje roczne wyniki za 2021 r., przy całkowitym obrocie wynoszącym ponad 37 miliardów USD, potwierdzając swoją pozycję największego i najważniejszego centrum handlu diamentami na świecie.
Prezydent zapoznał się z przebiegiem operacji handlowych przesyłek diamentowych z Namibii. Gospodarze spotkania podkreślili, że Namibia jest ważnym partnerem handlowym antwerpskiego przemysłu diamentowego, który plasuje się jako szósty, co do wielkości producent surowych diamentów na świecie. W 2020 roku kraj wydobył ponad 1,5 miliona karatów o wartości 720,4 miliona USD. Jest to stosunkowo wysoka cena wynosząca ok. 500 USD za karat (0,2 g), przy jego średniej wartości na świecie nie przekraczającej 100 USD.
Są to ceny hurtowe, a nie detaliczne. Te zaś są ustalane każdorazowo osobno dla danego okazu.
Krótka informacja na ten temat nie wnosi nic więcej istotnego w tej sprawie. Dlatego warto przypomnieć kolonialną przeszłość tego kraju i związaną z nią burzliwą historią odkrycia i wydobycia tamtejszych diamentów. Trzeba się tutaj zastrzec, że ze zrozumiałych powodów większość informacji o pozyskiwaniu diamentów jest na ogół trudno dostępna. Cennym źródłem wiedzy o technice pozyskiwania tych kamieni są procesy sądowe, w trakcie których bywają ujawniane tajniki przestępczej i nielegalnej ich eksploatacji.
Odkrycie
Pierwszy diament na pustyni Namibii odkryto przypadkowo 10 kwietnia 1908 r., podczas prac związanych z budową linii kolejowej. Diament ten leżał po prostu w pustynnym piasku. Znalazł go i pokazał swojemu majstrowi Augustowi Stauchowi robotnik Zachariasz Levala, który uprzednio pracował w Kimberley.
Początkowo znalazcy zachowali to w tajemnicy, dopóki sami się nie wzbogacili. Trzeba dodać, że w latach 1884–1915 protektorat nad obszarem dzisiejszej Namibii pełniły Niemcy, które utworzyły tu kolonię pod nazwą Niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia.
Namibia jako niepodległe państwo istnieje od 1990 r. Podczas pierwszej wojny światowej tereny Namibii były okupowane przez Związek Południowej Afryki (ZPA). Niemcy, jeszcze przed utratą tego terytorium, założyli strefę zakazaną (Sperrgebiet), która obejmowała 100 km wybrzeża Atlantyku – od rzeki Oranje na północy po granicę z RPA na południu. Był to obszar o powierzchni 26 tys. km2.
Przed wybuchem I wojny światowej Niemcy, przesiewając pustynny piasek, wydobyli z niego ok. 7 mln karatów diamentów. W 1920 r. Ernest Oppenheimer połączył przedwojenne firmy wydobywcze diamentów ZPA w jeden podmiot o nazwie Consolidated Diamond Mines (CDM), który stał się częścią kontrolowanego przez niego diamentowego koncernu De Beers. Otrzymał on wyłączność na wydobywanie w strefie Sperrgebiet oraz na terenach przyległych. Przez prawie 80 lat firma wydobyła ok. 65 mln karatów wysokiej jakości dużych diamentów.
Diamenty z dna Atlantyku
Coraz mniejsze dochody z eksploatacji pustynnych piasków na lądzie zmusiły CDM do wydobywania diamentów najpierw z piasków plażowych, a od 1940 r. z dna morza w płytkiej strefie przybrzeżnej.
W 1961 r. CDM otrzymało pierwszą licencję na wydobywanie diamentów z dna Atlantyku. Doprowadziło to do opracowania kilku innowacyjnych technologii eksploatacji w tym nowym dla górnictwa środowisku, w tym skonstruowania pływających odkurzaczy, pogłębiarek, oczyszczalni i platform wiertniczych.
Początkowo eksploatację w strefie przybrzeżnej prowadzili nurkowie, którzy za pomocą ssących aparatów dostarczali piasek z dna morza do pilotujących ich łodzi. Piasek ten był natychmiast przemywany na sitach, a po wybraniu z niego diamentów z powrotem składany na dnie oceanu. Tak prowadzone wydobycie, ze względu na bezpieczeństwo nurków (dekompresja), mogło być prowadzone jedynie do głębokości ok. 10 m.
Aby umożliwić eksploatację nie tylko płytkich wód przybrzeżnych, ale i głębszych obszarów Atlantyku, zaczęto budować łodzie i statki do wydobywania diamentów. Już pierwsze łodzie, które odbiły od brzegu, pozyskiwały dziennie ok. 1000 karatów diamentów o wartości ok. 300 tys. USD.
W 1965 r. pojawiła się pierwsza potężna barka o nazwie Pomona, wyposażona w dźwigary i wyciągarki. Miała ona 85 m długości, 18 m szerokości oraz kabiny noclegowe dla 120-osobowej załogi.
Nowoczesna eksploatacja
Obecnie diamentowa flota Namibii składa się z pięciu statków prowadzących wydobycie na głębokości ok. 120 m i w odległości ok. 20 km od brzegu. Zamiast nurków na dnie oceanu porusza się świder o średnicy 6,5 m, który rozbija stwardniałe dno, a mieszaninę wody i piasku wchłania pompa zamontowana nad świdrem i tłocząca ją na pokład statku.
Tu na sitach jest tworzony koncentrat, który następnie jest przesypywany do dolnego pojemnika i poddawany promieniowaniu rentgenowskiemu, które powoduje fluorescencję diamentów. Fotopowielacz rejestruje diamenty i włącza silny strumień powietrza, który wytrąca je z przesiewanego koncentratu do oddzielnego pojemnika. Statki te mają specjalne lądowisko dla helikopterów, toteż kontakt z brzegiem jest szybki i bezpieczny.
Łącznie firma Debmarine Nambed (50 proc. kapitału De Beers i 50 proc. Namibii) uzyskuje rocznie ok. 1,5–1,7 mln karatów diamentów o wartości ok. 400 mln USD. Dochód ten byłby większy, gdyby nie kradzież diamentów przez załogę statków i obsługujące je specjalistyczne firmy, osiągająca ok. 10 proc. wartości wydobycia.
Skomplikowana aparatura do pozyskiwania diamentów często ulega awariom, które niekiedy są prowokowane w celu nielegalnego pozyskiwania diamentów.
Od rozpoczęcia produkcji w 2002 r. Debmarine Namibia wyeksploatowała w sumie powierzchnię 180 km2 dna morskiego – to zaledwie 2 proc. obszaru licencji. Ostatnio w celu usprawnienia wydobycia diamentów zamówiono za 142 mln USD największy statek przeznaczony do tego celu, o długości 172 m, skojarzony z podwodnym robotem o wadze 280 t.
Historyczne ludobójstwo
The Washington Post napisał, że pod koniec maja 2021 roku, po ponad 100 latach po tym, jak niemieckie siły kolonialne zabiły dziesiątki tysięcy ludów Herero i Nama na terenie dzisiejszej Namibii, niemiecki rząd formalnie uznał te okrucieństwa za ludobójstwo.
Niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas oświadczył, że ze względu na „historyczną i moralną odpowiedzialność Niemiec” kraj prosi „Namibię i potomków ofiar o przebaczenie”. Ponadto w ciągu najbliższych 30 lat Niemcy przeznaczą ponad miliard dolarów na projekty rozwojowe w Namibii. Wszystko to zostanie sfinalizowane w umowie dwustronnej.
Amerykańska gazeta podkreśla, że ostatnie doniesienia prasowe pomijają kilka ważnych punktów: niemiecki gest sprawia, że istniejąca praktyka rządowa staje się oficjalna – ale nie spełnia żądań potomków Herero i Nama.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.