- Chodzi o powrót do sytuacji, jaką mieliśmy od 2005 r., przez pierwszych 13 lat funkcjonowania rynku ETS: wykluczenie z niego graczy giełdowych i instytucji finansowych – banków, funduszy emerytalnych i inwestycyjnych. Cel to ograniczyć ryzyko spekulacji i manipulacji cenami uprawnień, negatywnie rzutującymi na ich przewidywalność i wysokość – mówi prof. JERZY BUZEK, europoseł, szef Komisji Przemysłu, Badań i Energii Parlamentu Europejskiego.
Rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 są coraz dotkliwsze dla energetyki. Mówi się, że pańska inicjatywa może być ostatnim ratunkiem dla koncernów takich jak PGE, Tauron i Enea. W czym rzecz?
Zakładam, że chodzi o to, co niektórzy określają już mianem lex Buzek – poprawkę, którą zgłosiłem w Parlamencie Europejskim w ramach trwających właśnie prac nad reformą unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS). Proponuję zawęzić dostęp do niego jedynie do tych, którzy albo zaopatrują się w uprawnienia na własne potrzeby – z branży ciepłowniczej, energetycznej, przemysłu energochłonnego, albo kupują je w imieniu i na użytek takich firm.
Chodzi o powrót do sytuacji, jaką mieliśmy od 2005 r., przez pierwszych 13 lat funkcjonowania rynku ETS: wykluczenie z niego graczy giełdowych i instytucji finansowych – banków, funduszy emerytalnych i inwestycyjnych. Cel to ograniczyć ryzyko spekulacji i manipulacji cenami uprawnień, negatywnie rzutującymi na ich przewidywalność i wysokość. Przypomnę, że od 2016 r. wzrosły one aż piętnastokrotnie, a teraz zbliżają się do psychologicznej granicy 100 euro. To nie jest, niestety, korzystna wiadomość w kontekście cen energii w Polsce – gdzie nadal blisko 70 proc. prądu wytwarzane jest z węgla. W niemal wszystkich pozostałych krajach Unii ta wiadomość nie jest tak bolesna.
I tu dochodzimy do naszych koncernów, spółek Skarbu Państwa. Obawiam się, że żadna poprawka ich nie uratuje, jeśli przede wszystkim same nie będą chciały sobie pomóc. Zamiast organizować i finansować najbardziej bodaj szkodliwą i antyunijną akcję dezinformacyjną po 1989 r., mówię oczywiście o trwającej, słynnej już tzw. kampanii żarówkowej na temat rzekomego wpływu Unii Europejskiej na ceny energii w Polsce – warto byłoby, aby w końcu na poważnie zajęły się swoją transformacją i wychodzeniem z węgla. Pamiętajmy bowiem, że najtańsze uprawnienia ETS to zawsze będą te, których nie trzeba kupować – bo produkuje się energię elektryczną w nisko-, czy też bezemisyjny sposób z odnawialnych źródeł energii, atomu czy nawet gazu.
Wielu komentatorów zwraca uwagę na „szaleńcze” tempo polityki klimatycznej narzucane przez Komisję Europejską. Pojawiają się coraz liczniejsze głosy o spekulacji na rynku handlu emisjami. Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami wielokrotnie podkreślał w swoich analizach, że to sprowadzenie uprawnień do emisji CO2 do poziomu instrumentu finansowego w 2019 r. doprowadziło do rozwoju spekulacji i spektakularnego wywindowania cen. Jaka jest pana opinia na ten temat?
Myślę, że mogą mówić tak tylko ci, którzy albo nie wiedzą, jak działa Unia, albo udają, że nie wiedzą. Komisja Europejska nikomu niczego nie narzuca. Swoje propozycje formułuje zwykle w ramach wytycznych kolejnych Rad Europejskich, szczytów głów państw lub szefów rządów krajów członkowskich. A te akurat były dość jednoznaczne: zielone światło dla celu neutralności klimatycznej UE najpóźniej w 2050 r. i dla prowadzącego do niego nowego, wyższego celu co najmniej 55 proc. redukcji emisji CO2 do 2030 r. Żeby nie było niedomówień: i jedno, i drugie poparł obecny polski rząd, nie zabiegając zresztą szczególnie o żadne dodatkowe koncesje czy rekompensaty dla Polski w zamian za zgodę na podniesione ambicje.
Dlaczego odpuścił o to walkę? Nie mam pojęcia. Co do przyczyn rozwoju spekulacji i drastycznego skoku cen uprawnień do emisji CO2 w ostatnich miesiącach, bada to w tej chwili wnikliwie Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA). Mam nadzieję, że przyjrzy się dokładnie m.in. wpływowi na system ETS dyrektywy MIFID II – w sprawie rynków instrumentów finansowych, o której pan wspomniał.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.