Jeszcze 10 lat temu poszukiwania łupkowej ropy naftowej i gazu łupkowego miały poparcie rządów, naukowców i mediów na całym świecie. Nie inaczej było w Polsce.
Na usprawiedliwienie ogólnego entuzjazmu dla tych nowych form eksploatacji paliw energetycznych, można przypomnieć, że cena baryłki ropy naftowej wahała się wtedy powyżej 120 USD i utrzymywała się jeszcze przez kilka następnych lat.
Jak wiadomo nic nie trwa wiecznie, a szczególnie w relacjach finansowych. Odkryte amerykańskie zasoby okazały się zarówno dochodowe, jak i zdominowały światowy ich rynek. Z tego powodu, dotychczasowi monopoliści w postaci Arabii Saudyjskiej i Rosji okazali swoje niezadowolenie z wypierania ich ze światowego rynku. Chcąc się na nim utrzymać rozpoczęli oni sprzedaż po obniżonych cenach. Te natychmiast runęły w dół, a wraz z nimi krótkoterminowa opłacalność wydobycia łupkowych produktów naftowych.
Opłacalność technologii łupkowej
Nieopłacalność tej technologii była do przewidzenia, wszak koszta odwiertu łupkowego były dużo wyższe od tradycyjnego pionowego otworu eksploatacyjnego. Łupkowy otwór wiertniczy miał liczne poziome odgałęzienia, które dla wzmocnienia przepływu produktów naftowych szczelinowano wypełniając je pod wysokim ciśnieniem drobnym piaskiem z odpowiednimi koagulantami.
To wszystko podnosiło cenę końcowych efektów tej technologii. Pomimo tego przez kolejne lata nadal inwestowano w nią, uzupełniając światowy rynek i nie zważając na brak rentowności.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ja tam żadnej tragedii nie widzę . Za rok 2020 wydobycie ropy z łupków 7 mln baryłek na dobę. Gdyby nie łupki świat dawno borykałby się z poważnym kryzysem naftowym przy którym COVID to niewinna igraszka.