22 października 2010 12:48
:
:
autor: Jech - nettg.pl
,,Rydułtowy-Anna”: Zginął przodowy. Poszkodowanych siedmiu dalszych górników
Do zawału doszło na poziomie ok. 1200 metrów
fot: Jolanta Talarczyk
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Material wydrukowany z adresu: https://nettg.pl/18355/-rydultowy-anna-zginal-przodowy-poszkodowanych-siedmiu-dalszych-gornikow (c) Wydawnictwo Górnicze 2025
złotówka się nie znalazła bo "grupa
osób, której nazwy nie wymawiamy"
sprzeniewierza duża cześć zarobionych
pieniędzy i tak to wygląda...lewe
faktury,przetargi etc. jeśli
zarzadzanie kopalniami w Polsce byłoby
takie jak w Niemczech to i u nas byłoby
bezpiecznie i pracownikom żyłoby sie
lepiej...
trybek, zaraz, zaraz. jak to nie ma
wpływu na tąpnięcia? od kiedy to
tąpnięcie jest samoistnym, naturalnym
nieprzewidzialnym zdarzeniem? czy
wcześniej nie wjechali tam kombajnem i
nie drążyli chodnik? skoro są wypadki
przy tego typu operacjach w tych
konkretnych warunkach należy się
zastanowić wcześniej jak temu
zapobiec.! w kopalniach co krok istnieje
RYZYKO wypadku. a gdy jest ryzyko
należy je wpierw dobrze rozpoznać .
Następnie ocenić/oszacować. Potem
podjąć działania aby to ryzyko
zminimalizować. Minimalizacja polega na
zastosowaniu zabezpieczeń przede
wszystkim. na tym etapie w wiekszości
przypadków ryzyko wypadku eliminuję
się. Jeśli ryzyka nie sposób
zlikwidować do zera to w DTR pisze
się o tych zagrożeniach tak zwanym
ryzyku szczątkowym i dokładnie szkoli
się pracowników w tym temacie a
później wprowadza się odpowiednie
regulaminy pracy. U nas po kopalniach
zaczyna i kończy się na tym ostatnim
etapie. WUG a potem kopalnie
wprowadzają restrykcyjne przepisy i
reglamentują zachowania pracowników.
Wlaśnie takie podejście do BHP przez
kopalnie i WUG powoduje że wypadków
nie ubywa ! To nie jest prewencja
wypadków to jest biurokratyczne
podejście do problemu ! Walka z
wypadkami za pomocą dekretu! Ostanie
przyglądałem się wypadkowości w
kopalniach węgla w Niemczech i byłem
zszkowany statystyką! W ciągu
ostatnich 10 lat liczba wypadków
spadła o 90%! Pierwsze pytanie , które
się nasuwa to takie: dlaczego w
Niemczech potrafią , co takiego robią
, że osiągają takie wyniki?! Nic nie
przychodzi do głowy jak tylko jedna
rzecz –PREWENCJA.
U nas nikt nie myśli o tym aby wypadki
ograniczyć czyli dokonać działań
podstawowych w prewencji wypadkowej-
ocenić ryzyko i jemu przeciwdziałać.
W przypadku tąpnięć - jeśli krajowe
ośrodki badawcze nie potrafią
wprowadzić porządnego monitoringu
mikrosejsmicznego ani nie potrafią
zrobić systemu prognostycznego to w
pierwszym rzędzie należy
przeciwdziałać skutkom tąpnięć. Po
piersze skoro jest to tak nagminne -
wprowadzić zdalnie sterowane kombajny.
Są dostępne. Nie stosuje się ich bo
jest bardzo głupia kalkulacja - zdalnie
sterowany jest droźszy a nie ocenia sie
ryzyka i nie kalkuluje się kosztów
przysypania ludzi i zwykłego kombajnu,
plus ogromnych kosztów społecznych
(zabici i ciężko ranni)a dla kopalni
kosztów utraty produkcji przez
zniszczenie chodnika, zamknięcia
ściany/chodnika jak tu w Rudyltowych.
Dopóki w krajowym górnictwie nie
zacznie się przestrzegać Dyrektyw
Unijnych odnoszących się do
bezpieczeństwa pracy (brak oceny ryzyka
i odpowiedniego zabezpieczenia) ,
dopóki nie wprowadzi się prawdziwej
prewencji a „walka” z wypadkami
będzie dalej kontynuuwana za pomocą
dekretów WUG, dopóty nic się nie
zmieni w statystykach wypadków.
A swoją drogą dlaczego w 10
milionowych programie Bezpieczna
Kopalnia nie znalazła się złotówka
na badania naukowe nad tąpaniami.
Według sponsorów , przewodniczy WUG,
jak widać problem tąpań nie jest
warty poświęcenia mu uwagi. Znalazł
się za to projekt : nowej klasyfikacji
zagrożeń czy też „zasady
zatrudniani pracowników przy
zagrożeniu klimatycznym”.
Pany..znowu bez przesady. Kiedy są
przepisy i Bhp to są przepisy i BHP.
Jest napisane, że wypadek związany z
tąpnięciem. Tak więc na tego typu
zdarzenie wpływu nie mamy. Niby są
stacje sejsmiczne na kopalniach, niby
jest monitoring. Ale chwila moment i
pierdyknie, że hej. Jakby nie patrzeć
to jest kilometr w głąb ziemi.
Naprężenia górotworu są ogromne. A
niestety tąpnięć nie jesteśmy w
stanie w 100 procentach przewidzieć
Bhp2! Nie wiesz , że Polacy jak w
Afryce wierzą w zabobony ! Nic tam
nauki kościoła, musimy mieć ofiary na
stosie jak u Murzynów ! tak aby reszcie
górników krzywda się nie stała! Św
Barbara jawi się jak krwiożerczy
bożek ! O mój boże co za ciemny
naród , i do tego pogański jak widać.
Swój brak poszanowanie przepisów i
wypadki zwalają na Bogu winną
Barbarę!
złotówka się nie znalazła bo "grupa osób, której nazwy nie wymawiamy" sprzeniewierza duża cześć zarobionych pieniędzy i tak to wygląda...lewe faktury,przetargi etc. jeśli zarzadzanie kopalniami w Polsce byłoby takie jak w Niemczech to i u nas byłoby bezpiecznie i pracownikom żyłoby sie lepiej...
trybek, zaraz, zaraz. jak to nie ma wpływu na tąpnięcia? od kiedy to tąpnięcie jest samoistnym, naturalnym nieprzewidzialnym zdarzeniem? czy wcześniej nie wjechali tam kombajnem i nie drążyli chodnik? skoro są wypadki przy tego typu operacjach w tych konkretnych warunkach należy się zastanowić wcześniej jak temu zapobiec.! w kopalniach co krok istnieje RYZYKO wypadku. a gdy jest ryzyko należy je wpierw dobrze rozpoznać . Następnie ocenić/oszacować. Potem podjąć działania aby to ryzyko zminimalizować. Minimalizacja polega na zastosowaniu zabezpieczeń przede wszystkim. na tym etapie w wiekszości przypadków ryzyko wypadku eliminuję się. Jeśli ryzyka nie sposób zlikwidować do zera to w DTR pisze się o tych zagrożeniach tak zwanym ryzyku szczątkowym i dokładnie szkoli się pracowników w tym temacie a później wprowadza się odpowiednie regulaminy pracy. U nas po kopalniach zaczyna i kończy się na tym ostatnim etapie. WUG a potem kopalnie wprowadzają restrykcyjne przepisy i reglamentują zachowania pracowników. Wlaśnie takie podejście do BHP przez kopalnie i WUG powoduje że wypadków nie ubywa ! To nie jest prewencja wypadków to jest biurokratyczne podejście do problemu ! Walka z wypadkami za pomocą dekretu! Ostanie przyglądałem się wypadkowości w kopalniach węgla w Niemczech i byłem zszkowany statystyką! W ciągu ostatnich 10 lat liczba wypadków spadła o 90%! Pierwsze pytanie , które się nasuwa to takie: dlaczego w Niemczech potrafią , co takiego robią , że osiągają takie wyniki?! Nic nie przychodzi do głowy jak tylko jedna rzecz –PREWENCJA. U nas nikt nie myśli o tym aby wypadki ograniczyć czyli dokonać działań podstawowych w prewencji wypadkowej- ocenić ryzyko i jemu przeciwdziałać. W przypadku tąpnięć - jeśli krajowe ośrodki badawcze nie potrafią wprowadzić porządnego monitoringu mikrosejsmicznego ani nie potrafią zrobić systemu prognostycznego to w pierwszym rzędzie należy przeciwdziałać skutkom tąpnięć. Po piersze skoro jest to tak nagminne - wprowadzić zdalnie sterowane kombajny. Są dostępne. Nie stosuje się ich bo jest bardzo głupia kalkulacja - zdalnie sterowany jest droźszy a nie ocenia sie ryzyka i nie kalkuluje się kosztów przysypania ludzi i zwykłego kombajnu, plus ogromnych kosztów społecznych (zabici i ciężko ranni)a dla kopalni kosztów utraty produkcji przez zniszczenie chodnika, zamknięcia ściany/chodnika jak tu w Rudyltowych. Dopóki w krajowym górnictwie nie zacznie się przestrzegać Dyrektyw Unijnych odnoszących się do bezpieczeństwa pracy (brak oceny ryzyka i odpowiedniego zabezpieczenia) , dopóki nie wprowadzi się prawdziwej prewencji a „walka” z wypadkami będzie dalej kontynuuwana za pomocą dekretów WUG, dopóty nic się nie zmieni w statystykach wypadków. A swoją drogą dlaczego w 10 milionowych programie Bezpieczna Kopalnia nie znalazła się złotówka na badania naukowe nad tąpaniami. Według sponsorów , przewodniczy WUG, jak widać problem tąpań nie jest warty poświęcenia mu uwagi. Znalazł się za to projekt : nowej klasyfikacji zagrożeń czy też „zasady zatrudniani pracowników przy zagrożeniu klimatycznym”.
Pany..znowu bez przesady. Kiedy są przepisy i Bhp to są przepisy i BHP. Jest napisane, że wypadek związany z tąpnięciem. Tak więc na tego typu zdarzenie wpływu nie mamy. Niby są stacje sejsmiczne na kopalniach, niby jest monitoring. Ale chwila moment i pierdyknie, że hej. Jakby nie patrzeć to jest kilometr w głąb ziemi. Naprężenia górotworu są ogromne. A niestety tąpnięć nie jesteśmy w stanie w 100 procentach przewidzieć
Bhp2! Nie wiesz , że Polacy jak w Afryce wierzą w zabobony ! Nic tam nauki kościoła, musimy mieć ofiary na stosie jak u Murzynów ! tak aby reszcie górników krzywda się nie stała! Św Barbara jawi się jak krwiożerczy bożek ! O mój boże co za ciemny naród , i do tego pogański jak widać. Swój brak poszanowanie przepisów i wypadki zwalają na Bogu winną Barbarę!
sw Barbara w Polsce upomina sie o swoje, w Niemczech po kopalniach od dobrych kilku lat zero "upominkow" ofiarnych.
idzie grudzień. Święta Barbara upomina się o swoje....