Gdyby była wola polityków, to porozumienie ws. wygaszenia importu rosyjskiego gazu do UE byłoby realistyczne już w 2023 r. - powiedział PAP Wojciech Jakóbik z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego. Zwrócił również uwagę na atak na rosyjską flotę cieni, który był jego zdaniem uzupełnieniem dziurawych sankcji.
Rada Unii Europejskiej, czyli kraje członkowskie i Parlament Europejski, poinformowały w nocy z wtorku na środę, że doszły do porozumienia w sprawie wygaszenia importu rosyjskiego gazu do UE do 2027 roku. To część zabiegów na rzecz uniezależnienia UE od surowców energetycznych z Rosji.
Po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku Unia Europejska szybko przyjęła bezprecedensowo surowe sankcje wobec Moskwy. Od tego czasu wprowadzono łącznie 19 pakietów sankcji wymierzonych w kluczowe sektory rosyjskiej gospodarki i elity polityczne. Moskwa znalazła jednak sposoby na ominięcie tych środków, w tym poprzez luki w ograniczeniach handlowych i przy pomocy pośredników z krajów trzecich.
W październiku z Rosji pochodziło 12 proc. gazu sprowadzonego do UE, podczas gdy przed rozpoczęciem przez Moskwę w 2022 roku inwazji na Ukrainę na pełną skalę odsetek ten wynosił 45 proc. Gaz z Rosji wciąż importują między innymi Węgry, Francja i Belgia - podała agencja Reutera.
- To porozumienie to nie są sankcje, to są przepisy, które w założeniu mają już zostać na zawsze. Teraz możemy dokończyć proces, do którego dokończenia brakowało dotąd woli politycznej - mówił Wojciech Jakóbik z Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego, podcast Energy Drink. Jak dodał, reszta krajów UE może dzięki temu porozumieniu nadrobić to, co Polska i Litwa zrobiły od razu.
Od kwietnia 2023 roku 100 proc. surowca przerabianego w rafineriach Orlenu w Polsce i na Litwie pochodzi z alternatywnych kierunków.
Według eksperta, gdyby była wola polityków, to takie porozumienie mogłoby działać już w 2023 r.
Międzynarodowe sankcje nałożone na Rosję za agresję na Ukrainie obchodzi również tzw. rosyjska flota cieni. To wysłużone statki transportujące rosyjską ropę naftową, których Kreml używa do sprzedawania surowca po cenach wyższych, niż limit przewidziany w sankcjach. W październiku br. Wołodymyr Zełeński informował, że Rosjanie wykorzystują tankowce nie tylko po to, by zarabiać pieniądze na wojnę, lecz także do działalności wywiadowczej, a nawet dywersyjnej.
W ubiegły piątek na Morzu Czarnym, w pobliżu cieśniny Bosfor, doszło do eksplozji na dwóch tankowcach należących do rosyjskiej floty cieni. Dzień później przedstawiciel ukraińskich władz przyznał, że to ukraińskie drony morskie zaatakowały dwa objęte sankcjami tankowce, które płynęły do rosyjskiego portu, aby załadować ropę przeznaczoną na rynki zagraniczne.
Również we wtorek na Morzu Czarnym zaatakowano rosyjski tankowiec Mi wołga 2, płynący z Rosji do Gruzji. Zaatakowany statek przewozi olej słonecznikowy - poinformował turecki portal Hamerlę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.