W polskim górnictwie wciąż wysoki odsetek wypadków ciężkich i śmiertelnych stanowią te, związane z transportem ludzi, materiałów bądź urobku oraz konserwacją urządzeń transportowych.
14 kwietnia br. w kopalni Staszic-Wujek ruch Murcki-Staszic w Katowicach 53-letniego maszynistę lokomotywy akumulatorowej znaleziono zakleszczonego w kabinie. Natychmiast przystąpiono do jego reanimacji. Niestety, lekarz stwierdził zgon górnika.
W maju br. w ruchu Rydułtowy kopalni ROW, w rejonie przejazdu podziemnej kolejki, w punkcie, w którym przemieszcza się ona pomiędzy tamami kolejka najechała na nogę jednego z górników. Poszkodowanego przewieziono do szpitala. Obrażenia u 34-letniego górnika były na tyle poważne, że lekarze musieli amputować mu nogę.
W kopalni Pniówek 1 grudnia br. ranny został 51-letni górnik. Do wypadku doszło podczas transportu materiałów w pokładzie 362/3 i 363. Mężczyzna został przygnieciony do taśmociągu kontenerem, zahaczonym przez kolejkę podwieszaną.
Do groźniejszych wypadków dochodziło w latach poprzednich. Wystarczy zajrzeć do archiwalnych raportów. W sierpniu 2010 r. w kopalni JAS MOS w pokładzie 505/2 na poziomie 600 metrów dwaj górnicy zginęli w chodniku nadścianowym podczas transportu podziemną kolejką spalinową.
W listopadzie 2018 r. w Przedsiębiorstwie Górniczym Silesia doszło do wypadku zbiorowego, w którym ucierpiało trzech pracowników. Do zdarzenia doszło o godz. 7.40 na poziomie 556 w czasie przejazdu kolejki podwieszanej. Pierwszy z wagonów znajdujących się za lokomotywą kolejki zahaczył o elementy pętlicy przenośnika taśmowego, które prawdopodobnie miały zostać przetransportowane w inny rejon. W wyniku tego na spąg spadło czterech z siedmiu podróżujących górników. Trzech z nich doznało obrażeń nie zagrażających życiu. Stwierdzono u nich m.in. stłuczenia.
W grudniu 2019 r. sześciu górników zostało niegroźnie poturbowanych w wyniku wypadku podziemnej kolejki, przewożącej pracowników w zakładzie górniczym Sobieski w Jaworznie. W trakcie postoju pociągu osobowego nastąpiło najechanie na ostatni wóz składu tego pociągu lokomotywą elektryczną. Do wypadku doszło w czasie transportu załogi przewozem lokomotywowym, na skutek uderzenia w stojący na dworcu skład pociągu osobowego przez nadjeżdżającą lokomotywę elektryczną. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala w Jaworznie. Po przeprowadzeniu niezbędnych badań wszyscy zostali wypisani z placówki medycznej.
W 2020 r. główną przyczyną wypadków śmiertelnych i ciężkich w górnictwie był kontakt człowieka z maszyną lub urządzeniem mechanicznym (ponad 41 proc.), a w br. do 27 września ten wskaźnik przekroczył już 57 proc.
Kopalnie starają się zapobiegać wypadkom w transporcie na różne sposoby. Niebawem minie pięć lat od momentu wprowadzenia do eksploatacji w ruchu Borynia kopalni Borynia-Zofiówka kolejki z mobilnym oświetleniem stacji i trasy przebiegu. JSW jako pierwsza spółka w polskim górnictwie węgla kamiennego zastosowała to nowatorskie rozwiązanie będące bezpośrednią odpowiedzią na konkretne sugestie załogi.
Nadzór górniczy zobowiązał wiosną br. przedsiębiorców górniczych m.in. do dokładniejszych kontroli w zakresie przestrzegania bezpieczeństwa przy transporcie kolejkami podwieszonymi i kolejkami spągowymi, ze szczególnym zwróceniem uwagi na organizację prac przy załadunku i rozładunku materiałów, przestrzeganiu zasad przewozu ludzi oraz w zakresie dotyczącym zasad wykonywania robót przy urządzeniach elektroenergetycznych. Okręgowe Urzędy Górnicze mają w szerszym zakresie wpływać na kształtowanie kultury bezpieczeństwa w przemyśle wydobywczym, promocję dobrych praktyk i bezpiecznych zachowań.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Smiertelny wypadek tez chyba byl na Knurowie. Zoltek podczas przejezdzania przez zwezenie wychlal sie i go mocno poturbowalo ...
Przecież siedzą cicho od lat, to dlaczego mieliby coś nagle zmieniać?
Maszyniści lokomotyw prawdopodobnie jeżdżą w pojedynkę, czyli łamią przepisy. A łamią, bo brak załogi. A dyrekcja i OUG i WUG o tym wiedzą i nic z tym nie robią, czyli de facto zmuszają pracownika do łamania przepisów. Potem taki urzędnik zjeżdża na dół kopalni i egzekwuje od maszynisty lokomotywy przestrzegania przepisów. Paranoja. Maszynista omija zabezpieczenia w maszynie i manewruje tabor idąc koło maszyny no i mamy wypadki. Ci urzędnicy z WUG i OUG pewnie w ramach luzu czytają w pracy te opinie na tym portalu. Ciekawe, czy dalej będą siedzieć cicho w tym temacie?
Tych zgłoszonych to jest nawet 30% !