Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) twierdzi, że poziom hałasu turbin wiatrowych w ciągu dnia nie powinien przekraczać 45 decybeli. Wyższe poziomy prowadzą do problemów zdrowotnych, szczególnie zwiększając ryzyko chorób sercowo-naczyniowych.
Przekonali się o tym na własnej skórze Christel i Luc Fockaert, którzy mieszkają w Oksytanii na południu Francji. Para skarżyła się, że od ponad dwóch lat cierpią na szereg problemów zdrowotnych, bóle głowy, bezsenność, problemy z sercem, złe samopoczucie i depresję. Według nich przyczyną było sześć turbin wiatrowych zlokalizowanych ok. 700 m od ich domu - pisze The Guardian.
Hałas to ważny problem zdrowia publicznego. Ma negatywny wpływ na zdrowie ludności i staje się coraz większym problemem. Wielu operatorów farm wiatrowych zwalnia wirniki lub wyłącza ich ruch w nocy, aby nie zakłócały spokoju. Ma to jednak wpływ ekonomiczny, ponieważ turbina wytwarza mniej energii elektrycznej.
Turbiny w pobliży domu państwa Fockaert zostały zbudowane w 2008 r., a ich problemy zdrowotne zaczęły się pięć lat później. W szczególności skarżyli się na „białe migające światła” zainstalowane na turbinach.
Ponieważ światła na urządzeniach błyskały co dwie sekundy, musieli włączyć światła w domu, aby migotanie im nie przeszkadzało w wypoczynku. W 2015 r. wyprowadzili się z tego miejsca. Problemy zdrowotne minęły.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.