Próby nielegalnego przekroczenia przez imigrantów polskiej granicy z Białorusią, są na całym świecie szeroko komentowane. Interesujący na ten temat tekst ukazał się na wydawanym w Hongkongu angielsko-chińskim portalu internetowym „Asia Times”.
Obszernie omawia on przyczyny, przebieg i prognozy związane z kryzysem na polskiej granicy. Jeden z jego wątków dotyczy groźby zamknięcia przez Białoruś, przebiegającego przez ten kraj gazociągu jamalskiego, który dostarcza gaz do Polski i do Zachodniej Europy.
Z informacji portalu wynika, że groźba ta jest całkiem realna. Przysłowiowej oliwy do ognia dodał Siergiej Ławrow – rosyjski minister spraw zagranicznych. Podsunął on UE pomysł, aby ta zapłaciła Białorusi za zabranie tych imigrantów z polskiej granicy, która jest jednocześnie wschodnią granicą UE. Propozycja ta według wspomnianego portalu wywołała gniew UE, która zapowiedziała nałożenie na Białoruś dalszych sankcji ekonomicznych, a ewentualne spełnienie tej groźby ma najbardziej zaszkodzić samej Białorusi, która przestanie czerpać dochody z tranzytu gazu. Tak w wielkim skrócie widzi się te sprawy z dalekiego Hongkongu.
Z europejskiego i naszego punktu widzenia jest trochę inaczej. Zachodniej Europie brakuje gazu i zabiega ona o jego rosyjskie dostawy. Ich choćby częściowe tylko wstrzymanie może być katastrofalne dla tych krajów. Zarówno Rosja, jak i Białoruś doskonale o tym wiedzą. Dlatego groźba zamknięcia na Białorusi jamalskiego rurociągu jest jej atutem.
Biegnący przez Polskę jamalski rurociąg ma przepustowość ok. 33 mld m3 rocznie. Z tego pobieramy ok. 4 mld m3, czyli 25 proc. krajowej konsumpcji, która wynosi ok. 20 mld m3 rocznie. To poważny ubytek. Na szczęście w nieszczęściu mamy w 90 proc. wypełnione już magazyny gazu w ilości ponad 3 mld m3, co wypadku zamknięcia tego rurociągu przy oszczędnym jego zużyciu nie powinno w zimie nikomu tego gazu zabraknąć.
Dla porównania aktualnie europejskie magazyny gazu wypełnione są w 50-60 proc.. Jeżeli białoruski konflikt gazowy przedłuży się dysponujemy kończonym już rurociągiem z Norwegii Baltic Pipe, który ma być oddany do użytku w październiku przyszłego roku. Ma on mieć początkową przepustowość 3 mld m3, a docelową 10 mld m3 gazu ziemnego.
W tej sytuacji możemy od strony dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego powiedzieć, że w samą porę zdążyliśmy z realizacją tej koncepcji i żadne białoruskie groźby zamknięcia jamalskiego rurociągu nie są nam straszne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.