Jedną z najważniejszych inicjatyw podjętych podczas kończącego się właśnie szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow jest deklaracja ponad 40 krajów dotycząca odejścia od energetyki węglowej. Wśród sygnatariuszy porozumienia znalazła się również Polska. Deklaracja z Glasgow wywołała trzęsienie ziemi wśród górniczych związkowców oraz przedstawicieli branży węglowej.
Podpisanie przez Polskę deklaracji dotyczącej „przejścia z węgla na czystą energię” (Global Coal to Clean Power Transition Statement) mogło być sporym zaskoczeniem. Jeszcze dzień wcześniej Polska, która jest w Europie traktowana jako ostatni Mohikanin węgla oraz hamulcowy transformacji energetycznej, nie podpisała deklaracji dotyczącej ograniczenia emisji metanu. Wydawało się, że tak samo będzie z węglem, tym bardziej że zgodnie z porozumieniem społecznym ostatnie kopalnie węgla energetycznego w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym mają zostać zamknięte w połowie obecnego stulecia.
Dlatego polskie zobowiązanie odejścia od węgla wzbudziło sporo emocji. Przedstawiciele brytyjskiego rządu, gospodarza szczytu oraz jednego z głównych inicjatorów węglowej deklaracji, wymieniali Polskę, obok Indonezji, Korei Południowej, Wietnamu i Chile, wśród krajów uzależnionych od węgla, które po raz pierwszy otwarcie zadeklarowały, że będą stopniowo rezygnować ze spalania tego surowca oraz inwestowania w nowe elektrownie węglowe.
– Koniec węgla jest w zasięgu wzroku. Świat zmierza we właściwym kierunku, gotowy do przypieczętowania losu węgla i skorzystania z ekologicznych i ekonomicznych korzyści budowania przyszłości napędzanej czystą energią – powiedział brytyjski minister ds. biznesu i energii Kwasi Kwarteng.
Okazało się jednak, że polska deklaracja budzi cały szereg pytań i wątpliwości. W myśl porozumienia jego sygnatariusze zobowiązali się do szybkiego wdrażania i rozwijania czystych źródeł energii, tak aby w efekcie móc zrezygnować z wytwarzania energii z węgla w latach 30. w przypadku głównych gospodarek oraz w latach 40. na całym świecie (lub tak szybko, jak to tylko możliwe po tych okresach).
Od razu pojawiły się pytania – czy Polska postrzega siebie jako jedną z głównych gospodarek oraz jakie ma być tym samym tempo dekarbonizacji naszej energetyki i czy przedstawione daty są realne? Reprezentanci resortu klimatu (to właśnie Anna Moskwa, szefowa tego resortu, podpisała węglową deklarację w Glasgow) szybko rozwiali wątpliwości, że Polska będzie jednak należała do tej grupy krajów drugiej prędkości.
To jednak nie wszystko, bo kolejny punkt deklaracji mówi o tym, że sygnatariusze porozumienia zrezygnują z realizacji nowych projektów dotyczących wytwarzania energii z węgla. To wzbudziło pytania przedstawicieli związkowców, którzy w maju br. podpisali umowę społeczną dla górnictwa. Jednym z jej założeń ma być budowa instalacji opartych na nowych technologiach węglowych (m.in. instalacji do zgazowywania węgla w technologii IGCC z członem do wychwytu dwutlenku węgla), które mają wypełnić lukę po nie-
zmniejszającym się drastycznie popycie na węgiel ze strony energetyki konwencjonalnej. Związkowcy mówią wprost: deklaracja z Glasgow to złamanie zapisów umowy społecznej.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.