- Ewentualne braki węgla opałowego w sprzedaży detalicznej mają charakter przejściowy, związany z wyższym popytem sezonowym - oświadczył w piątek, 29 października, w Sejmie wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki. Jak dodał, wydobycia odpowiedniego węgla nie da się szybko zwiększyć.
Odpowiadając na pytania posłów o docierające do nich sygnały o braku węgla opałowego na składach, wiceminister Małecki przypomniał, że właśnie na okres wrzesień-październik przypada roczne maksimum sprzedaży detalicznej. - Spółki Skarbu Państwa prowadzą przewidywalną politykę cenową, ale nie mają wpływu na ceny w większości składów opału - zaznaczył, dodając, że poprawa sytuacji powinna nastąpić w grudniu. Przypomniał, że Polska Grupa Górnicza wprowadziła ograniczenia w sprzedaży: do 3 t za gotówkę oraz do 5 t dziennie w sklepie internetowym, przy czym nie dotyczy to autoryzowanych sprzedawców, z którymi Grupa ma umowy.
Odnosząc się do cen opału, stwierdził, że widać w nich mocny trend sezonowy, a najwyższe ceny są właśnie w okresie wrzesień-listopad. - Podwyżki cen w składach to działania sprzedawców detalicznych, nie związanych ze spółkami Skarbu Państwa - zaznaczył.
Małecki przypomniał, że aktualne zapotrzebowanie na węgiel opałowy jest na poziomie 9 mln t rocznie i zależy także od pogody, natomiast sprzedaż z polskich kopalń do sektora komunalno-bytowego to ok. 7 mln t rocznie.
- Tylko 12-14 proc. produkowanego w Polsce węgla spełnia wymagania jakościowe, żeby móc trafić do tego sektora. Nie da się w prosty sposób zwiększyć ilości paliwa dla gospodarstw domowych poprzez przesunięcie sprzedaży z innego segmentu - tłumaczył wiceminister.
Jak wskazał, ewentualne zwiększenie wydobycia także nie jest procesem szybkim. - Żeby zwiększyć moce wydobywcze o 800 tys. t rocznie, trzeba wydać 200 mln zł, a trwa to półtora roku - podkreślił wiceminister, zaznaczając, że dodatkowo nie ma gwarancji, że ta inwestycja się zwróci.
Jak tłumaczył, co prawda obecnie ceny węgla są wysokie, ale nie wiadomo na jak długo to potrwa. Przypomniał, że podobny pik cenowy, w 2008 r. skończył się po 6 miesiącach. - Zatem jest to sytuacja rynkowa, jaka zdarza się raz na kilkanaście lat - wskazał Małecki. Zauważył też, że banki i instytucje finansowe nie chcą finansować tego typu przedsięwzięć, co wynika wprost z ich polityki antywęglowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
To tylko sezonowe
Zacznojcie placic za soboty i Niedziele to wiecej najedziecie!
Jebać PIS
@Olo... A czy to nie jest węgiel koksujący (generalizując), czyli ten, na który jest najwiekszy popyt i zapotrzebowanie?
Co on pitoli .... Od 2010 roku w Polsce brakuje nawet do 6 mln ton sortów . Ile kopalni w Polsce kopie węgiel na ekogroszek ? Policzmy : Piast ,Ziemowit ,Chwałowice,Wesoła i Bobrek . Reszta to g...no niepalne . Typ 33 i 34 co się spieka ....
Ważne że są urlopy i odprawy!