Jest czymś naturalnym,, że środowiska Stanów Zjednoczonych związane z paliwami kopalnymi są przeciwne polityce klimatycznej tego państwa. Celem tej polityki jest likwidacja tego sektora energetycznego w USA. Nic zatem dziwnego, że sprzeciwia się on akceptacji tej polityki.
Demokratyczny system tego państwa pozwala na wyrażanie różnorodnych opinii. Jednak ostateczna decyzja należy do konstytucyjnych władz państwa. Są nimi Kongres, Senat i prezydent. Większość w obu izbach amerykańskiego parlamentu posiada Partia Demokratyczna. Prezydent też należy do tego ugrupowania, które politykę klimatyczną uważa za najważniejszy problem do rozwiązania tak dla USA, jaki i w skali globalnej.
Pozornie wydaje się, że partia ta mając w posiadaniu wszystkie trzy najwyższe organy władzy, bez żadnych przeszkód może realizować swoją politykę klimatyczną. Tak jednak nie jest, bo podziały w sprawie polityki klimatycznej biegną w poprzek sporów politycznych. Ponieważ w USA, nie obowiązuje komunistyczna zasada dyscypliny partyjnej, każdy kongresmen i senator ma pełną wolność do wyrażania swojej opinii w każdej sprawie. Dlatego dominacja demokratów w federalnych władzach USA, nie oznacza, że są oni w każdej sprawie jednomyślni.
Senator kontra prezydent
Senat Stanów Zjednoczonych podzielony jest po 50 proc. pomiędzy demokratów i republikanów. Decydujący głos należy do wiceprezydent Kamalii Harris, która też reprezentuje Partię Demokratyczną.
Wniesiona przez prezydenta USA ustawa klimatyczna napotyka jednak na poważną przeszkodę. Jest nią przeciwne prezydenckiej ustawie klimatycznej stanowisko mało dotąd znanego, ale za to wpływowego polityka demokratów – Joe Manchina z Zachodniej Wirginii, która jest jednym z zagłębi górniczych w USA. Jest on też przewodniczącym Senackiej Komisji Energii i Zasobów Naturalnych. Ponieważ republikanie stanowią pod tym względem monolit, od jego głosu zależy przejście prezydenckiej ustawy. Powszechna krytyka jego stanowiska w tej sprawie odbija się od senatora, jak od ściany.
Rodzinna tradycja Joe
Manchin jest niczym król oznaczany numerem III. Jego syn znany jest jako Joe Manchin IV. On i jego bracia skoncentrowali swoje interesy w pobliżu Farmington, gdzie ich dziadek pełnił funkcję burmistrza, i założyli centralę Enersystems i Farmington Resources w pobliskim mieście. Jego wuj zginął wraz z 77 innymi w katastrofie w Farmington Mine w 1968 r. – jednym z najgorszych wypadków górniczych w historii USA.
Kolejna katastrofa w tym rejonie miała miejsce 2 stycznia 2006 r. w kopalni Sago. W 15. rocznicę tej tragedii, w której zginęło 12 górników, senator Joe Manchin III wydał oświadczenie: „Rocznica katastrofy w Sago przypomina nam, że górnicy każdego dnia ryzykują życiem, aby wzbogacić nasz naród, a my musimy traktować priorytetowo ich zdrowie, bezpieczeństwo i ochronę. Będę nadal walczył, aby żadna rodzina nigdy więcej nie poniosła tej straszliwej straty”.
Chce być powtórnie wybrany senatorem
Być może, że w jakiś sposób pozyskano by przychylność senatora, dla prezydenckiej ustawy klimatycznej. Wszak polityka zna tysiąc i jeden sposobów, aby to uzyskać. Zawodzą one jednak w wypadku tego senatora, gdyż jest on na tyle bogaty, że przekupstwo pod żadną postacią go nie interesuje.
Natomiast chce być powtórnie wybranym senatorem ze swego okręgu wyborczego. To zaś okręg górniczy, z którym związany jest on rodzinnie i historycznie. Tego wyboru nie może mu zapewnić ani prezydent USA, ani nikt inny, tylko jego wyborcy, którzy są górnikami ze stanu Wirginia Zachodnia.
Natomiast cała napastliwa pod jego adresem kampania amerykańskich mediów i polityków z jego własnej partii, paradoksalnie zwiększa jego szanse wyborcze. Dla elektoratu wrogie stanowisko zwolenników wojny z klimatem, jest dowodem, że senator Joe Manchin III, nie pozwoli na likwidację górnictwa węglowego w tym stanie, który daje utrzymanie tysiącom rodzin.
Tych wyborców też niczym nie da się odwieść od poparcia dla senatora Joe Manchina III. Dobrze oni wiedzą, że gdyby tak się stało, to wydali by oni wyrok ekonomicznej śmierci dla siebie i swoich bliskich. I to jest podstawą przyszłego sukcesu wyborczego Joe Manchina III. Ten sukces jest jednocześnie porażką prezydenta USA i jego polityki klimatycznej tak w skali krajowej, jaki i globalnej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.