Atomowe marzenie Polaków nabiera rumieńców. Już nie tylko polski rząd planuje budowę elektrowni jądrowej, ale też prywatny biznes zamierza inwestować w małe reaktory SMR. Zygmunt Solorz i Michał Sołowow chcą do 2030 r. postawić taki w Pątnowie.
Do 2040 r. Polska chce mieć sześć reaktorów atomowych o łącznej mocy 3,9 GW. Według PIE koszt to ok. 105 mld zł. Obecnie wśród oferentów technologii rozpatrywane są spółki z Korei Płd., Francji i USA. Ostateczny wybór oferenta technologii ma nastąpić na przełomie 2021 i 2022 r., a budowa pierwszego bloku ma rozpocząć się w 2026 r.
Nie tylko w Polsce
Największe szanse na podpisanie kontraktu ma amerykańska Westinghouse Electric Company. Powodów jest kilka, a jeden z nich zdaniem ekspertów to – swoiste „odszkodowanie” za budowę niekorzystnego dla Polski Nord Stream 2, która nie doszłaby do skutku bez przymknięcia oka Amerykanów. Westinghouse rozmawia o budowie 5 reaktorów także u naszego sąsiada – na Ukrainie.
Pamiętajmy, że elektrownie jądrowe wytwarzają 29 proc. światowej energii wolnej od emisji CO2. Na świecie działa 440 reaktorów, a technologia Westinghouse jest podstawą połowy z nich. W Chinach są cztery bloki AP1000, oferujące najwyższy poziom bezpieczeństwa i funkcjonalności dostępny na rynku. Także budowa dwóch bloków w elektrowni Vogtle (USA) postępuje naprzód. Oczekuje się, że blok nr 3 będzie gotowy w listopadzie 2021 r., a blok nr 4 – w listopadzie 2022 r.
Starania o kontrakt na budowę polskiej atomówki rozpoczęła też Korea Hydro & Nuclear Power. Chwali się, że w kwietniu elektrownia jądrowa Barakah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, będąca jej projektem referencyjnym, rozpoczęła eksploatację komercyjną. Koreańczycy zapewniają, że zawsze z sukcesem kończą swoje projekty na czas i w ramach ustalonego budżetu. Zakład Barakah jest pierwszą w historii ZEA elektrownią jądrową.
Małe będzie piękne?
W atom wchodzi także prywatny polski biznes. Amerykańska firma IP3 Corporation będzie doradcą ZE PAK przy rozwoju polskiego atomu. Powstanie pierwszego małego reaktora SMR (opartego na technologii GEH BWRX-300, bądź innych optymalnych amerykańskich technologiach SMR) w Pątnowie jest zapowiadane na 2030 r. Koszt to około 4,8 mld zł. Ma on zastąpić moce z węglowych elektrowni, które stopniowo będą wyłączane. W sumie ZE PAK zakłada inwestycję w cztery do sześciu reaktorów typu SMR o mocy 300 MW każdy.
Reaktor to prywatna inicjatywa Zygmunta Solorza i Michała Sołowowa. W zarządzie amerykańskiej firmy doradzającej wielkiemu polskiemu biznesowi jest była ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
- Nasze plany nie są konkurencyjne w stosunku do planów państwa. SMR nie zastąpią dużej energetyki państwowej, ale mogą stanowić jej doskonałe uzupełnienie i stopniowo zastępować część mocy wytwarzanej z paliw kopalnych, a w niedługim czasie mogą pomóc zniwelować brak dostępnych mocy w systemie energetycznym, wynikający z odstawiania kolejnych bloków węglowych i zwiększającego się zapotrzebowania na energię elektryczną - podkreśla Piotr Woźny, prezes Zarządu ZE PAK.
Budową małych i mikroreaktorów jądrowych zainteresowany jest także Orlen. W czerwcu podpisał umowę ramową ze spółką Synthos. Dotyczy ona współpracy przy wdrażaniu tych technologii.
Atom zastąpi węgiel?
Warto przypomnieć, że w ciągu najbliższych 20 lat trzeba będzie wyłączyć niemal 70 proc. bloków węglowych w energetyce. Tak naprawdę to już się dzieje. 1 stycznia wyłączono stare bloki o łącznej mocy 1645 MW w Tauronie, PGE i ZE ZAK. W sierpniu bloki o mocy 450 MW w PGE.
Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), który ma ogromny wpływ na kształtowanie polityki klimatycznej UE, w najnowszym raporcie podkreślił, że energetyka jądrowa powinna służyć do osiągnięcia celów tej polityki.
Zdaniem IPCC w skali globu konieczne będzie sześciokrotne zwiększenie mocy reaktorów. Powód to fakt, że atom jest nie tylko wydajny i neutralny klimatycznie, lecz także jest najstabilniejszym źródłem energii. Eksperci zespołu twierdzą, że elektrownie jądrowe pracują z pełną mocą aż przez 93 proc. czasu, elektrownie geotermalne przez 74 proc. czasu, węglowe – do 40 proc., wiatrowe – do 35 proc., słoneczne – do 25 proc. Na podstawie tych informacji eksperci pracujący dla Komisji Europejskiej w marcu tego roku orzekli, że elektrownie jądrowe to „zielone inwestycje” i dlatego mogą być finansowane w ramach unijnego budżetu.
Na terenie UE działa ponad 100 reaktorów, które wyprodukowały ok. 26 proc. całkowitej produkcji energii elektrycznej. Według danych Eurostatu aż trzy czwarte produkcji prądu z bloków jądrowych na terenie UE pochodzi z czterech krajów. Najwięcej z Francji (52 proc. całkowitej produkcji), następnie z Niemiec (9,8 proc.), Szwecji (8,6 proc.) i Hiszpanii (7,6 proc.).
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.