Górnicy z oddziału GRP-1 kopalni Bobrek-Piekary należącej do Węglokoksu Kraj znaleźli się na pierwszym miejscu rankingu BHP. Już po raz kolejny udowodnili, że można pracować wydajnie, a zarazem bezpiecznie.
Nie było łatwo pokonać konkurencję. Specjalnie powołany zespół przeprowadził w tym celu audyt, kontrolując stan bezpieczeństwa i higieny pracy oraz zaangażowanie osób dozoru i pracowników w promocję bezpiecznych zachowań. Pod lupę wzięto: liczbę zatrzymanych robót, wydanych decyzji i nakazów przez organy kontroli, dozór i kierownictwo kopalni, liczbę wypadków przy pracy, wskaźnik wypadkowości w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego, liczbę zgłoszonych przez pracowników oddziału zdarzeń potencjalnie wypadkowych, podjęte działania mające wpływ na poprawę stanu bezpieczeństwa i higieny pracy, absencję chorobową i wreszcie punktację audytów stanowiskowych oraz wnioski racjonalizatorskie mogące przyczynić się do poprawy stanu bezpieczeństwa. Pierwsze miejsce zajęła załoga oddziału GRP-1. Drugie przypadło pracownikom z oddziału MPSz-1, a na miejscu trzecim sklasyfikowano oddział MEUD-3.
– Zadanie nie było takie łatwe, jakby się wydawało. Konkurs przeprowadziliśmy w warunkach pandemii. Nie było więc okazji spotkać się na sali podczas egzaminu z wiedzy teoretycznej, lecz podczas audytu członkowie komisji zadawali zarówno szeregowym pracownikom, jak i przedstawicielom dozoru pytania z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy – wyjaśnia Artur Pelczar, kierownik Działu BHP i Szkolenia w kopalni Bobrek-Piekary.
Warto przypomnieć, że przed dwoma laty na najwyższym stopniu podium także stanęli górnicy z oddziału GRP-1. A zatem tegoroczne zwycięstwo było potwierdzeniem wysokich kompetencji, jakie reprezentują.
Była radość
– Cieszymy się z tego wyróżnienia i zrobimy wszystko, aby w przyszłym roku powtórzyć sukces – zapewnił Grzegorz Witek, sztygar oddziałowy zwycięzców.
Radości nie kryli także pracownicy oddziału MPSz-1, wykonujący na co dzień roboty szybowe.
– Obowiązków jest doprawdy dużo. Odpowiadamy za sprawność techniczną wyciągów szybowych oraz główne odwadnianie kopalni. Wykonujemy prace remontowe, przeprowadzamy okresowe kontrole stanu technicznego m.in. szybów Józef i Bolesław, obsługujemy wydobycie szybem, opuszczamy na dół materiały – wyjaśnia Rafał Sylwet, sztygar oddziałowy oddziału MPSz-1.
W sumie oddział zatrudnia 96 pracowników. W większości to ludzie w wieku pomiędzy 30. a 40. rokiem życia.
– Mamy w swoich szeregach coraz więcej ludzi młodych, ale dobrze przygotowanych do pracy. Obserwujemy również postępującą modernizację urządzeń szybowych, a to wymaga udziału w szkoleniach. Ludzie chętnie podnoszą swoje kwalifikacje – potwierdza Rafał Sylwet.
Trzecie miejsce to również powód do satysfakcji.
Regularnie podnosić kwalifikacje
– Napięcie 6000 V nie wybacza błędów, stąd niektórzy mówią na nas „saperzy”. Prawda jest taka, że w ciągu ostatnich lat w dziedzinie elektryki i elektroniki dokonał się duży postęp. Urządzenia są wyposażone w liczne zabezpieczenia, ale ten fakt nie zwalnia nas z obowiązku przestrzegania przepisów bezpiecznej pracy. Dlatego trzeba regularnie podnosić kwalifikacje. Pandemia w tym nie przeszkodziła. Pracownicy zdobywali kwalifikacje podczas zdalnych kursów kończących się egzaminami przeprowadzanymi w reżimie sanitarnym – opowiada Tomasz Byczek, sztygar oddziałowy szefujący oddziałowi MEUD-3.
– Napięcie 6000 V nie wybacza błędów, stąd niektórzy mówią na nas „saperzy”. Prawda jest taka, że w ciągu ostatnich lat w dziedzinie elektryki i elektroniki dokonał się duży postęp. Urządzenia są wyposażone w liczne zabezpieczenia, ale ten fakt nie zwalnia nas z obowiązku przestrzegania przepisów bezpiecznej pracy – uważa Tomasz Byczek, sztygar oddziałowy szefujący oddziałowi MEUD-3. Zdj. Kajetan Berezowski
Elektromonterzy z MEUD-3 blisko współpracują ze swoimi kolegami z MPSz-1. Do ich kompetencji należą bowiem prócz obsługi rozdzielni średniego napięcia także kontrole i usuwanie awarii sygnalizacji szybowej, a więc prace na wysokości. Są również odpowiedzialni za odpompowywanie wody z podziemnych wyrobisk.
– Obowiązków jest doprawdy dużo. Odpowiadamy za sprawność techniczną wyciągów szybowych oraz główne odwadnianie kopalni. Wykonujemy prace remontowe, przeprowadzamy okresowe kontrole stanu technicznego m.in. szybów Józef i Bolesław, obsługujemy wydobycie szybem, opuszczamy na dół materiały – podkreśla Rafał Sylwet, sztygar oddziałowy oddziału MPSz-1. Zdj. Kajetan Berezowski
– W sumie w oddziale pracują 62 osoby. Mamy w szeregach jeszcze kilku weteranów z dwudziestoletnim stażem, ale średnia długość pracy zamyka się w przedziale od 4 do 10 lat – wylicza Tomasz Byczek.
Artur Pelczar ma nadzieję, że sukcesy trzech oddziałów znajdą teraz potwierdzenie w codziennej pracy.
– Obiecali, że będą trzymać się dzielnie i dbać o dobre wyniki, bo przecież w przyszłym roku bez konkursu się nie obejdzie, a dobry wynik będzie potwierdzeniem, że opłaca się pracować bezpiecznie – podsumowuje szef działu BHP bytomsko-piekarskiej kopalni.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.