Dane dotyczące lipcowej sprzedaży detalicznej istotnie poniżej naszej prognozy i oczekiwań rynkowych; wyniki produkcji budowlano-montażowej ponownie rozczarowały. Efektu otwarcia w handlu dawno już nie ma - przekazali w komentarzu ekonomiści ING, odnosząc się do piątkowych danych GUS.
Główny Urząd Statystyczny podał w piątek, że sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2021 r. wzrosła o 3,9 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym wzrosła o 2,1 proc. - podał. Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących wzrosła w ubiegłym miesiącu o 8,9 proc. r/r.
W lipcu sprzedaż detaliczna wzrosła realnie o 3,9 proc. r/r po 8,6-proc. wzroście w czerwcu. To istotnie poniżej naszej prognozy i oczekiwań rynkowych. Mediana prognoz rynkowych wskazywała na wzrost o 4,9 proc. - przekazali w komentarzu ekonomiści ING Bank Śląski Dawid Pachucki i Karol Pogorzelski.
Jak zauważyli, pogorszenie rocznych temp zmian wolumenów odnotowano dla większości grup sprzedaży z wyjątkiem żywności. Wskazali, że sprzedaż samochodów i mebli spadła o odpowiednio o 2,9 proc. i 1,9 proc. r/r.
Otwieranie gospodarki sprawia, że sprzedawcy towarów w coraz większym stopniu muszą konkurować o portfele konsumentów ze sprzedawcami usług. Dodatkowym ograniczeniem dla rocznych temp wzrostu jest rosnąca baza - w ubiegłym roku sprzedaż w lipcu po oczyszczeniu z sezonowości odbiła o prawie 3 proc. m/m - wyjaśnili. Dodali, że po odsezonowaniu sprzedaż w lipcu spadła o 1,5 proc. m/m po 0,8-proc. wzroście w czerwcu.
To słaby wynik wskazujący na zadyszkę w odrabianiu strat z pandemii. Co więcej, tempo wzrostu sprzedaży okazało się też istotnie niższe niż miesięczny przyrost produkcji sprzedanej przemysłu w lipcu (+0,7 proc.). W początkach III kw. 2021 to przemysł, nie handel przejął rolę głównego motoru wzrostu w Polsce - ocenili.
Według ekonomistów efektu otwarcia w handlu już dawno nie ma. Konsumenci, pewnie też w obliczu rosnących cen, mniej chętnie wydają zgromadzone w okresie pandemii oszczędności na towary. Dodatkowo naszym zdaniem przesunęli oni też część popytu na usługi - przekazali.
GUS podał także w piątek, że produkcja budowlano-montażowa w lipcu 2021 r. wzrosła o 3,3 proc. r/r, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 4,7 proc.
W ocenie ekonomistów ING produkcja budowlana znowu zaskakuje na minus. Lipcowe wyniki produkcji budowlano-montażowej ponownie rozczarowały po słabszych od oczekiwań wynikach z czerwca. Tempo wzrostu produkcji zwolniło z 4,4 do 3,3 proc. r/r, wobec 7,1 proc. r/r w konsensusie prognoz - wskazali ekonomiści.
Jak tłumaczą, w lipcu gorsze wyniki zanotowano w budownictwie infrastrukturalnym (-5,9 proc. r/r wobec +0,4 proc. w czerwcu). Powodem jest tutaj najprawdopodobniej spowolnienie przetargów na kolei po tym, jak Komisja Europejska zakwestionowała specustawę kolejową jako uniemożliwiającą udział organizacji społecznych w procesie inwestycyjnym. Po nowelizacji tej ustawy inwestycje w tym obszarze powinny przyspieszyć - wyjaśnili.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.