Ziemia tarnogórska kryje w sobie wiele magicznych miejsc związanych z górnictwem. Warto je zwiedzić. Dziennikarza „Górniczej” oprowadzał po nich Zbigniew Pawlak, prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej. Trudno o lepszego przewodnika.
Przez kilka stuleci na obszarze Tarnowskich Gór i okolic funkcjonowało kilka tysięcy kopalń. Powstało tam ok. 20 tys. szybów i ponad 150 km podziemnych wyrobisk. Częścią tego kompleksu są dwa najbardziej znane obiekty – Zabytkowa Kopalnia Srebra oraz Sztolnia Czarnego Pstrąga, będące również ważnymi punktami Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego.
– Kopalnia Królewska Fryderyk została zamknięta w roku 1913. Niestety, już nie mamy kontaktu werbalnego z naszymi przodkami, którzy tam pracowali. Nikt już nam nie opowie, jak się na tej grubie robiło, ale oni już wtedy myśleli o tym, w jaki sposób tę kopalnię pokazać potomnym – te wszystkie narzędzia, rozwiązania techniczne, maszyny, które tu działały. Trasa turystyczna funkcjonowała tu z powodzeniem już przed wojną. To właśnie dzięki dawnym górnikom moje wnuczki wiedzą, z jakiego powodu w herbie miasta widnieje pyrlik i żelosko. Bo to jest kolebka górnictwa górnośląskiego. Tarnowskie Góry są nadal miastem górniczym, a my, tarnogórzanie, czujemy się wciąż górnikami, choć czynnej kopalni nie ma tu już od ponad stu lat – opowiada Zbigniew Pawlak.
Nie znam takiego drugiego miasta
Wycieczka po górniczych zabytkach ziemi tarnogórskiej rozpoczyna się w Zabytkowej Kopalni Srebra, udostępnionej dla ruchu turystycznego 45 lat temu. Prawie dwukilometrowy szlak przebiega 40 m pod ziemią. Turyści mogą obejrzeć m.in. dawne narzędzia, płuczkę, lampy używane pod ziemią, kubły do transportu urobku, a nawet górniczą przenośną toaletę.
– Ta kopalnia nie kończy się na podziemiach, ale przechodzi na powierzchnię. Cały czas żyje, jest w naszych sercach. Nie znam takiego drugiego miasta, które z inspiracji kopalni wzbogaciłoby się o tyle utworów muzycznych, poezji i obrazów. W minionych latach regularnie organizowaliśmy plenery artystyczne. Przyjeżdżali ludzie z całego świata, by inspirować swą twórczość tutejszą historią górnictwa. Powstawały wspaniałe dzieła – opowiada dalej Zbigniew Pawlak.
Szyb Staszic stanowi początek Sztolni Czarnego Pstrąga, usytuowanej pomiędzy Sztolniami Ewa i Sylwester. Słynie ona z najdłuższej w Polsce trasy przepływu łodziami liczącej 600 m.
– Wszystkie szyby są połączone z sobą podziemnymi chodnikami. Dla ruchu turystycznego udostępniony został odcinek pomiędzy szybami: Anioł, Szczęść Boże i Żmija. W sumie pod Tarnowskimi Górami wykuto ponad 150 km chodników, lecz nie sądzę, by opłacało się uruchomienie dla zwiedzających kolejnych. W grę wchodzi bezpieczeństwo. Mamy strukturę dolomitową, wapienną, z warstwami skał, poprzerastaną marglami, żwirami. Nasze kopalnie przewietrzane były naturalnie, w niektórych korytarzach brakuje powietrza. Udostępniony odcinek w zupełności wystarcza. To bardzo ciekawa trasa – zwraca uwagę szef Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej.
Unikat w skali świata
Mimo szalejącej w ub.r. pandemii udało się zakończyć budowę nowej bazy turystycznej przy szybie Sylwester. Obiekt zaprojektowany przez Waldemara Musioła, tarnogórzanina i wieloletniego członka zarządu Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, położony jest w sercu parku krajobrazowego w Reptach. Posiada kształt jednej trzeciej pierścienia. Baza dla turystów powstała z tego samego materiału co słynny Sylwester. Podobnie dach, pokryty drewnianym gontem. Obiekt jest dwukondygnacyjny z tarasem widokowym na dolinę rzeki Dramy.
Tarnogórskie zabytki objęte wpisem UNESCO szczególnie wyróżnia wyjątkowy system gospodarowania wodami podziemnymi. Wodę z tych wyrobisk wykorzystywano bowiem nie tylko w celach przemysłowych, ale też spożywczych, co jest unikatem w skali świata.
Nie wszyscy zwiedzający znajdują niestety czas, aby odwiedzić miejsce wylotu Głębokiej Sztolni Fryderyk, uruchomionej w 1834 r. w celu odwadniania podziemnych wyrobisk. Znajduje się ona na polach w sąsiedztwie terenów leśnych pomiędzy Tarnowskimi Górami, Zbrosławicami, Ptakowicami i Laryszowem. Wypływa stąd na powierzchnię rzeka wody, średnio ok. 14 tys. m sześc. na dobę. Nic dziwnego. Sztolnia odwadnia nadal podziemia wszystkich dawnych tarnogórskich kopalń, odprowadzając wody właśnie do Dramy. Główny jej odcinek liczy ponad 4,5 km długości, a wraz z odnogami ciągnie się przez prawie 17 km!
Portal, zwany współcześnie Bramą Gwarków, jest przykładem pruskiej neoklasycznej architektury stosowanej dla tego typu budowli górniczych. Kilka podobnych zachowało się w Niemczech. W ub.r. udało się zakończyć jego renowację. Pomógł w tym unijny projekt dotyczący renowacji obiektów dziedzictwa kulturowego. Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej było jego liderem, a za aspekty techniczne odpowiadało Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, będące wspólną instytucją kultury miasta Zabrze i samorządu województwa śląskiego.
– Kopalnie giną ze śląskiego krajobrazu, giną hałdy. Myśmy zachowali hałdę popłuczkową. Dzisiaj jest to przede wszystkim idealne miejsce spacerowe i widokowe ze wspaniałą panoramą Tarnowskich Gór. W zasadzie nie ma dzielnicy, w której nie potrafilibyśmy pokazać śladów górnictwa. Wciąż też badamy nasze dziedzictwo we współpracy z uczelniami – podsumowuje Zbigniew Pawlak.
Naukowcy nie mają wątpliwości, że pierwsi górnicy pojawili się na Górnym Śląsku już 12 tys. lat temu. Świadczą o tym liczne wykopaliska archeologiczne prowadzone m.in. w Miasteczku Śląskim. Odkryto tam prehistoryczne ślady działalności przemysłowej sprzed 4-6 tys. lat.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.