Do krajowej energetyki nie trafia drewno z polskich lasów, to głównie drewno z Białorusi - zapewnił we wtorek wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka. Dodał, że o ile krajowy surowiec już trafia do energetyki, to są odpady poprodukcyjne.
Wiceszef resortu klimatu i środowiska brał udział we wtorkowym posiedzeniu senackiej komisji nadzwyczajnej ds. klimatu, podczas której dyskutowano na temat sytuacji w Lasach Państwowych.
W trakcie dyskusji senatorowie wyrażali zaniepokojenie, że w Polsce drewno cały czas jest stosowane dla celów energetycznych w dużych zakładach. Zwracali uwagę, że do energetyki trafia ok. 2 mln m sześc. drewna.
Wiceminister podkreślił, że do polskiej energetyki nie trafia surowiec z polskich lasów, a głównie z Białorusi. Poinformował, że było to ostatnio szczegółowo badane. Do energetyki nie dostarczamy biomasy z lasów polskich, to jest zaledwie 2 tys. ton - zaznaczył. Wskazał, że o ile do energetyki trafia krajowy surowiec drzewny, to są to odpady potartaczne.
Siarka zwrócił jednak uwagę że w Polsce powstaje dużo drewna, które nie jest wykorzystywane przez przemysł i ono mogłoby posłużyć jako biomasa szczególnie w ciepłownictwie lokalnym, pozasystemowym. Dodał, że resort zastanawia się nad tym jak ten obszar zagospodarować.
W trakcie dyskusji senatorowie pytali o rosnące pozyskanie drewna w polskich lasach. Było to konsekwencją m.in. przedstawionego przez Pracownię na rzecz Wszystkich Istot raportu nt. gospodarki drzewnej. Ekolodzy na podstawie analizy w kilkudziesięciu nadleśnictwach przekonują m.in. że w ciągu ponad roku leśnicy w lasach publicznych bez zatwierdzonych Planów Urządzenia Lasu (PUL) pozyskano ponad 2 mln m sześc. drewna. Organizacja pozarządowa postuluje też, aby można było skuteczniej zaskarżać PUL. Pracownia chce również, aby większa ochroną objąć starodrzew, lasy powyżej 100 lat.
Wiceminister Siarka odpowiadając również na raport poinformował, że pozyskanie drewna w ostatnich latach kształtuje się na poziomie 38-40 mln m sześc. więc nie można mówić o zwiększeniu cięć.
Zarówno przedstawiciel MKiŚ jak i zastępca szefa LP dyrektor Jan Tabor odnosząc się do kwestii zaskarżania PUL-i zwracali uwagę, że nad ich prawidłowością czuwają RDOŚ, natomiast istnieje możliwość ich skarżenia do sądu, co organizacje ekologiczne czynią. Siarka zwrócił uwagę, że doprowadzenie do sytuacji, że PUL można byłoby zaskarżyć na każdym etapie doprowadziłoby do katastrofy. Jego zdaniem taka sytuacja wytworzyła się obecnie w Puszczy Białowieskiej, która - zdaniem Siarki - odbudowywać się teraz będzie przez 200 a nie 10 lat, gdyby pozwolić leśnikom prowadzić ich prace. Dodał, że z powodu zagrożenia wszystkie trzy puszczańskie nadleśnictwa wprowadziły zakaz wejścia do lasu.
Tabor, odnosząc się do ochrony zwrócił uwagę, że polskie lasy, które w większości są iglaste, są coraz mniej odporne na zmiany klimatyczne. Przyznał, że leśnicy będą musieli przyspieszyć z wymianę gatunkową drzew, tak aby było więcej tych liściastych. Dodał, że przez ostatnie lata w przestrzeni publicznej rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje o jakoby rabunkowej gospodarce LP. Zwrócił uwagę, że jest to silna kampania, przed którą leśnicy nie mają za bardzo jak się bronić, gdyż np. nie są w stanie prowadzić podobnych kontrkampanii z udziałem mass mediów.
Zastępca Dyrektora Generalnego ds. ekonomicznych Krzysztof Janeczko przekazał na komisji, że na koniec 2020 roku Lasy Państwowe gospodarowały na ponad 7,609 mln ha, a ich zasobność wyniosła ponad 2 mld m sześc. drewna. Ogółem zasobność wszystkich lasów w Polsce wynosi ok. 2,5 mld m sześc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.