Coraz mniej jest na świecie łatwo dostępnych złóż rud poszukiwanych metali potrzebnych dla dokonania globalnej transformacji energetycznej. Wydaje się, że tradycyjne i konwencjonalne metody ich pozyskiwania wyczerpały już swoje możliwości i nie są one w stanie dostarczyć ich wymaganych ilości.
Jest to jedna z przyczyn, dzięki którym ceny metali stale pną się w górę, co powoduje, że koszta wspomnianej transformacji energetycznej są coraz wyższe, a w konsekwencji zagrażają one ekonomicznym jej celom. Bariera dostępu do pożądanej ilości metali stwarza zagrożenie, że całkowita eliminacja paliw kopalnych w energetyce może nigdy nie zostać zrealizowana.
Przykładem tego stanu rzeczy niech będzie list profesora Richarda Herringtona – dyrektora Muzeum Historii Naturalnej ds. Nauk o Ziemi w Londynie, jaki równo rok temu skierował do rządu, w którym wyjaśnia, że „aby osiągnąć cele dotyczące samochodów elektrycznych w Wielkiej Brytanii do 2050 r., musielibyśmy wyprodukować prawie dwa razy więcej niż obecna całkowita roczna światowa produkcja kobaltu, prawie cała światowa produkcja neodymu, trzy czwarte światowej produkcji litu i co najmniej połowa światowej produkcji miedzi”.
Trzeba zaznaczyć, że uwaga ta dotyczy tylko produkcji samochodów elektrycznych i nie jest to odosobniona analiza fachowców zajmujących się zasobami surowców na świecie. Pojawiający się kryzys dostępu do metali krytycznych spowodował, że wielu naukowców z dziedziny surowców rozpoczęło analizy i poszukiwania możliwości ich pozyskiwania w sposób inny aniżeli miało to dotychczas miejsce. Jedną z takich propozycji przedstawił zespół geologów z Uniwersytetu Cambridge, proponując przeprowadzenie dla tego celu szczegółowych badań uśpionych i wygasłych wulkanów. Propozycja ta jest o tyle uzasadniona, że tego rodzaju wulkanów jest na świecie tysiące, a w Polsce setki.
Chile - miedź z porfirowych kominów wulkanicznych
Pozornie pomysł uczonych z Cambridge nie wydaje się być czymś całkiem nowym. To prawie dwieście lat temu w Chile za sprawą naszego rodaka Ignacego Domeyki odkryto liczne porfirowe kominy wulkaniczne zawierające w przybliżeniu ok.0,5 proc. miedzi. Tych kominów wzdłuż pasma górskiego Andów jest kilkadziesiąt. Ich powstanie wiąże się z ruchami górotwórczymi, jakie miały miejsce na przełomie kredy i paleogenu, co miało miejsce ok. 65 mln lat temu. To wtedy kwaśne lawy wulkaniczne zawierające miedź i złoto, pod wpływem ciśnienia przesuwających się kontynentów, zostały wyciśnięte na powierzchnię ziemi.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.