- Dialog ze stroną czeską w sprawie działalności Kopalni Węgla Brunatnego Turów trwał od lat, kontakty były regularne - oświadczył w środę, 16 czerwca, w Sejmie wiceminister klimatu Piotr Dziadzio. Sprawa po stronie czeskiej jest wyraźnie polityczna - dodał.
Odpowiadając na pytanie posłów, Dziadzio przedstawił cały terminarz sporu, zapewniając jednocześnie, że polski rząd przykłada nadzwyczajną wagę do znalezienia polubownego rozwiązania.
Jak podkreślał, w ostatnich latach dochodziło do regularnych kontaktów na poziomie roboczym na temat transgranicznej oceny oddziaływania na środowisko KWB Turów. Dziadzio dodał, że od 2016 r. strona czeska zaczęła od czasu do czasu podnosić kwestię negatywnego wpływu kopalni na środowisko, w tym sugerowała obniżanie wód, osiadanie gruntów, zapylenie, hałas itp. - Dalsza intensyfikacja podnoszenia problemu nastąpiła w połowie 2019 r. - zaznaczył.
Wiceminister klimatu podkreślił, że w tym czasie czeski wiceminister środowiska otwarcie przyznał, że jest to sprawa polityczna, związana z lokalnymi wyborami, a zdecydowane działania rządu Czech wymusza tamtejsza opozycja.
Dziadzio zaznaczył, że dialog był prowadzony cały czas, ale ogromne roszczenia strony czeskiej pojawiły się w listopadzie 2020 r., przy czym określono je na 60 mln euro. - Negocjacje ze stroną czeską nasilały się przed wyborami w Czechach i o jest wyraźnie sprawa polityczna - dodał.
Zaznaczył, że strona polska proponowała rozwiązania zgłaszanych problemów, rozmawiano m.in. o kurtynie przeciwpyłowej i przeciwhałasowej, ekranie filtracyjnym itp.
Dziadzio podkreślał, że KWB Turów ma tylko pośredni wpływ na poziom wód w Czechach, a w pobliżu ujęcia wody, co do którego Czesi zgłaszają problemy, funkcjonuje duża żwirownia. - Do dziś nie udostępniono nam czeskich danych hydrogeologicznych - zaznaczył wiceminister.
Pod koniec lutego 2021 r. rząd Czech wniosły do TSUE skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakazu wstrzymania wydobycia. Czeski rząd podniósł, że pozew jest niezbędny dla ochrony czeskich obywateli, ponieważ Polska nie spełniła postulatów Pragi związanych z ochroną środowiska. Pod koniec kwietnia minister klimatu przedłużył koncesję na wydobycie w Turowie do 2044 r.
W maju TSUE nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni. Jako strona do pozwu Czech przeciwko Polsce przystąpiła Komisja Europejska. Wydobycie w kopalni nie zostało wstrzymane.
Jak poinformował we wtorek TSUE, Czechy zwróciły się do niego o ukaranie Polski grzywną w wysokości 5 mln euro dziennie za niewykonanie obowiązku natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.