Wraz z nadejściem tegorocznej zimnej wiosny coraz więcej znaczących postaci w światowej nauce krytykuje globalną politykę ocieplenia klimatu. Tych wypowiedzi niezwykle trafnych, logicznych i naukowo uzasadnionych jest coraz więcej. Dla polityków nie ma to specjalnego znaczenia. Ich koronnym w tej sprawie argumentem jest „konsensus klimatyczny”. Jego istotą jest poparcie aktualnej polityki klimatycznej przez ok. 97 proc. ludzi nauki na świecie.
W tej konwencji samo pojęcie „konsensusu klimatycznego” jest zaprzeczeniem istoty tejże nauki. Od czasów starożytnych jest ona z natury rzeczy niezależna w swoich badaniach, definicjach i wnioskach od celów i metod politycznych. Konsensus jest pojęciem politycznym, a nie naukowym. Owszem istnieje on jako taki, ale dotyczy polityków, bo dla nauki nie ma on żadnego znaczenia. Tym bardziej że zasady demokratycznego państwa i uzyskania większości głosów w nauce nie obowiązują.
Tu wystarczy przypomnieć Mikołaja Kopernika i jego heliocentryczną teorię opartą na konkretnych wynikach badań. „Konsensus” ówczesnych ludzi nauki skierowany przeciwko tej teorii był znacznie lepszy od tego, jaki został uzyskany w sprawie przyczyn ocieplenia klimatu. Wynosiło on 99,99 proc. Pomimo tej druzgocącej przewagi „konsensusu” okazało się, że to jednak Kopernik miał rację, a nie owych 99.99 proc. uczonych. To dla nas szczególna lekcja poszanowania wyników badań, a nie sterownego przez polityków „konsensusu.”
Margaret Thatcher uważała, że nawet w polityce konsensus jest fatalnym błędem. „Konsensus wydaje się być procesem porzucania wszelkich przekonań, zasad, wartości i polityk w poszukiwaniu czegoś, w co nikt nie wierzy, ale czemu nikt się nie sprzeciwia” - napisała.
Klimatyczny doradca prezydenta Baracka Obamy
O ile związane z tym rewelacje prof. Williama Harppera mogą być odbierane jako obrona polityki byłego prezydenta Donalda Trumpa, to podobne tego samego rodzaju wynurzenia doradcy prezydenta Baracka Obamy trudno już tak samo zakwalifikować. Dotyczy to dr Steven Koonina, który był głównym naukowym doradcą w amerykańskim Departamencie Energii podczas administracji Baracka Obamy. Jego wydana 4 maja 2021 r. książka „Unsettled: What Climate Science Tells Us, What It Not and Why It Matters” (Niespokojni - co mówi nam klimatologia, czego nie ma i dlaczego ma to znaczenie) wywołała oburzenie zwolenników tej teorii, tym bardziej że jej autor przez wiele lat był jej aktywnym propagatorem. Pytają się go, dlaczego zmieniłeś zdanie? Odpowiada, że zdania nie zmienił, tylko zaakceptował wyniki najnowszych badań klimatycznych, które przedstawił w swojej książce. Pytają go dalej, dlaczego jego twierdzenia zawarte w tej książce tak drastycznie różnią się od stanowiska polityków w tej sprawie. Na co Steven Koonin wyjaśnia, że politycy nie czytają prac naukowych, ani ich nie analizują, oni przyjmują gotowe i wygodne im uzasadnienia dla ich politycznych decyzji. Najciekawsze jest w książce Stevena Koona to, że pisze on o stwierdzonych faktach. Jednak na ich podstawie nie wysuwa on żadnych teorii i uogólnień klimatycznych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.