- W Polsce przed pandemią ruch pasażerski, a zatem i wskaźnik mobilności Polaków, rósł systematycznie. W 2019 r. polskie porty lotnicze obsłużyły łącznie 49 mln pasażerów, tj. o 8 proc. więcej niż w 2018 r. Wskaźnik mobilności, a więc stosunek liczby pasażerów lotniczych do liczby mieszkańców w 2019 r. wyniósł u nas 1,29, a w 2018 r. 1,19. Jednak w większości państw Europy współczynnik ten jest wyższy niż u nas. Poziom mobilności Polaków, według danych z 2019 r., porównywalny jest do takich państw, jak: Czechy (1,77), Rumunia (1,11), Bułgaria (1,76) czy Węgry (1,71). Sporo nam jeszcze brakuje do państw Europy Zachodniej, takich jak: Niemcy (2,74), Francja (2,53), Wielka Brytania (4,16) czy Szwecja (3,70) - uważa Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który w rozmowie z portalem netTG.pl przybliży sytuację rynku lotniczego w czasie pandemii.
- Artur Tomasik, prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych oraz lotniska w Pyrzowicach twierdzi, że polskie lotniska potrzebują czterech lat, by odbudowywać ruch pasażerski, a na powrót do kondycji finansowej sprzed pandemii potrzebują jeszcze więcej czasu. Czy zgadza się Pan z tym?
- Mija już rok odkąd branża lotnicza zmaga się z największym kryzysem w historii lotnictwa cywilnego. Stan epidemii dotkliwie odczuły wszystkie obszary lotnictwa: zarówno porty lotnicze, przewoźnicy, jak i Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Ograniczenia w wykonywaniu przewozów lotniczych i znaczący spadek liczby pasażerów spowodowane epidemią Covid-19, skutkują brakiem przychodów lotniczych i pozalotniczych. Pierwsze pochodzą m.in. z opłat za odprawę pasażerów i obsługę samolotów, a drugie z handlu i pozostałych usług, jak sklepy wolnocłowe, restauracje czy parkingi.
Odbudowa popytu na latanie i poprawa sytuacji finansowej rynku lotniczego stanowi bardzo duże wyzwanie, a odpowiedź na pytanie, kiedy to nastąpi, zależy od wielu czynników, w tym od tych niezwiązanych bezpośrednio z lotnictwem. Powszechnie wskazuje się, że głównym wskaźnikiem, determinującym odbudowę rynku lotniczego, zarówno w Polsce, jak i na świecie, jest dostępność szczepionki i tempo szczepień. Jeśli szczepionka zostanie w pełni rozpowszechniona w tym roku, wówczas do poziomu ruchu lotniczego z 2019 r. powinniśmy dojść w 2024 r. Poza szczepieniami znaczący wpływ na odbudowę ruchu lotniczego będzie miała kondycja finansowa przewoźników, portów lotniczych i innych podmiotów działających na rynku oraz ogólny stan gospodarki. Nie ma wątpliwości, że po opanowaniu epidemii, ruch lotniczy będzie stopniowo, przez następnych kilka lat wracał do poziomuz 2019 r. Z najnowszych prognoz Eurocontrol (Europejskiej Organizacji ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej) wynika, że na poziomie całej Unii Europejskiej nastąpi to dopiero w 2025 r.
- Czy polskie linie lotnicze i lotniska otrzymały wystarczające wsparcie, by przetrwać ten największy w historii lotnictwa kryzys?
- Dotychczasowe działania podejmowane przez rząd na rzecz lotnictwa składały się z różnych form pomocy. Można tutaj wymienić środki na rzecz ochrony miejsc pracy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP), zwolnienia z różnych obowiązkowych opłat czy też środki pomocowe przekazywane portom lotniczym na częściowe pokrycie strat wynikających z obowiązywania zakazów w ruchu lotniczym.
W tym zakresie 11 polskich portów lotniczych, które wykazały stratę zgodnie z notyfikowanym w Komisji Europejskiej programem pomocowym, otrzymało w sumie 142,2 mln zł rządowego wsparcia. Ponadto dodatkowe wsparcie było udzielane także przewoźnikom lotniczym np. w formie pożyczek lub w ramach środków zatwierdzonych przez KE.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Po zaszczepieniu się Polacy hurtowo ruszą na zagraniczne wczasy do ciepłych krajów, a wraz z nimi ruszą turystyczne loty czarterowe i polskie lotnictwo szybko zacznie wychodzić z kryzysu