Sytuacja w Polsce w związku z pandemią staję się coraz bardziej poważna. Bieżącą sytuację dla Górniczej komentuje Dariusz Iskanin – lekarz i wiceprzewodniczący Komisji Zdrowia Sejmiku Województwa Śląskiego. Wyjaśnia m.in. czym charakteryzuje się brytyjska odmiana koronawirusa. - Przed rokiem dominował charakterystyczny objaw zaniku węchu i smaku. Teraz występują nieco rzadziej. Mamy za to do czynienia z wysoką gorączką do 38-39 st. C i suchym kaszlem. Pojawiają się ponadto zaburzenia żołądkowo-jelitowe, zmęczenie, bóle kostno-stawowe, ból gardła i mięśni, zajęcie zatok. Dlatego trzeba się pilnować – mówi dr Iskanin.
- Od ponad roku jesteśmy na wojnie z koronawirusem. Bliżej nam do zwycięstwa? A może dalej niż w ub.r.?
- Na pewno mamy do czynienia z rozwojem pandemii, z jej trzecią falą. Obserwowany obecnie wzrost zachorowań związany jest z tzw. brytyjską odmianą koronawirusa. Liczba zakażeń sięga poziomów, które ostatnio notowane były w listopadzie ub.r. Dysponujemy jednak zdecydowanie szerszym arsenałem środków do walki z pandemią w postaci szczepionek. Choruje coraz mniej osób starszych. To właśnie jest m.in. efekt szczepień. Spójrzmy na dane. W Wielkiej Brytanii zaszczepionych zostało 51 proc. dorosłych obywateli przynajmniej jedną dawką szczepionki.
Obecnie liczba zachorowań dziennych waha się tam na poziomie 4,5 do 6 tys. W naszym kraju mamy populację o połowę mniejszą i dochodzi nawet do 25 tys. zachorowań, przy poziomie zaszczepionych oscylującym wokół kilkunastu procent. A zatem u nas zachorowań jest czterokrotnie więcej niż w Wielkiej Brytanii. Jestem przekonany, że gdy przekroczymy w Polsce poziom 51 proc. zaszczepionych, to liczba zachorowań stopnieje nawet do 3 tys. dziennie.
- Rośnie liczba tych, którzy nie chcą przyjąć szczepionki AstraZeneca. Obawiają się skutków ubocznych. Co miałby pan im do powiedzenia?
- Żeby zmienili zdanie. Nie mają się czego obawiać. Szczepionki stosowane w Polsce są skuteczne na brytyjską odmianę koronawirusa. Warto się szczepić zarówno szczepionką firmy AstraZeneca, jak i szczepionkami mRNA firm Pfizer-BioNTech i Moderna. W ostatnim czasie dochodziły do nas informacje, że niektóre kraje wstrzymywały szczepienia szczepionką AstraZeneca. To była burza w szklance wody. WHO potwierdziła, że jest w stu procentach bezpieczna. Podobną ocenę wyraziła Europejska Agencja ds. Leków. To prawda, że po zaszczepieniu preparatem AstraZeneca zdarzały się przypadki powikłań, a nawet zgonów, ale pamiętajmy, że liczba zaszczepionych preparatem AstraZeneca sięga już 17 mln osób.
Trzeba mieć świadomość, że działania niepożądane mogą pojawić się po każdej szczepionce. W przypadku szczepionki AstraZeneca pacjenci zwykle skarżą się na bóle głowy, podwyższoną temperaturę ciała, obrzęk w miejscu szczepienia. Pamiętam z własnej praktyki, że po szczepieniu pacjentów przeciwko grypie pojawiały się czasami przypadki działań niepożądanych. One zwykle same ustępowały i podobnie jest w przypadku szczepionki AstraZeneca. Ostatnie badania wskazują, że skuteczność szczepionek przeciw COVID-19 sięga nawet 95-98 proc. Doskonałym przykładem może być Izrael, gdzie zaszczepiono ponad połowę społeczeństwa. Skuteczność szczepień oceniono na poziomie 98 proc. i kraj ten jest bliski ogłoszenia zakończenia epidemii.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.