Na podstawie napłwających informacji o powodzi na terenie Queenslad i Nowej Południowej Walii eksperci oceniają, że jest to jeden z największych kataklizmów, jaki miał miejsce przynajmniej od pół wieku.
Pierwsze wiadomości o wpływie tej powodzi na górnictwo węgla kamiennego sygnalizują, że tym razem branża ta była dobrze przygotowane na tego rodzaju wydarzenia. Tylko kilka kopalń odkrywkowych chwilowo wstrzymało wydobycie. Firma Glencore, która jest głównym eksporterem węgla z najważniejszego australijskiego zagłębia Bowen Basin twierdzi, że straty spowodowane powodzią są niewielkie i wciągu kilku tygodni zostaną uzupełnione.
Ta optymistyczna ocena australijskiego górnictwa węgla kamiennego ma jednak swój słaby punkt, którym są trasy jego dostaw do portów na wschodnim wybrzeżu. Jak informuje agencja Reuters (23 marca 2021 r.), „Ulewne deszcze i najgorsze powodzie od 50 lat zamknęły największy na świecie port eksportujący węgiel – Newcastle”.
Opady deszczu przekraczające 1 m (3,3 stopy) w niektórych miejscach w ciągu ostatnich kilku dni i groźba, że nadejdą kolejne, doprowadziły do zamknięcia linii kolejowych z kopalni węgla w Hunter Valley na północ od Sydney i ładowarek węgla w Newcastle. Port, który w ubiegłym roku przesłał ok. 158 mln tn paliwa, chwilowo wstrzymał przeładunek węgla na statki. W najbliższych dniach ma on wznowić swoją działalność i nadrobić utracone z tego powodu dochody.
Te uspokajające komunikaty nie mają jednak wpływu na wzrost cen węgla na obu najważniejszych giełdach. Kontrakty terminowe na węgiel termalny Newcastle (Richards Bay) zakończyły się ceną 94 USD za tonę w środę, 24 marca, i odpowiednio w portach Amsterdam – Rotterdam – Antwerpia (ARA) ceną ok. 70 USD. Cena ta prawdopodobnie utrzyma się jeszcze przez kilka tygodni do czasu usunięcia szkód transportowych prowadzących z zagłębia Bowen Basin do portów Newcastle.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.