25 marca przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach ma odbyć się rozprawa odwoławcza trzech głównych oskarżonych w sprawie katastrofy w rudzkiej kopalni Halemba, gdzie w 2006 r. w wyniku wybuchu metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników.
Był to jeden z najtragiczniejszych wypadków we współczesnym polskim górnictwie. Do tragedii doszło podczas prowadzonych 1030 m pod ziemią prac likwidacyjnych.
Informację o wyznaczeniu terminu rozprawy przekazał w środę, 27 stycznia, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach sędzia Robert Kirejew.
Większość przedstawicieli kopalni, którym prokuratura przedstawiła zarzuty w związku z tą sprawą, została już wcześniej prawomocnie osądzona. Rozprawa odwoławcza będzie dotyczyła trzech głównych oskarżonych, których proces toczył się ponownie przed gliwickim sądem okręgowym. Chodzi o b. szefa działu wentylacji w kopalni Marka Z., b. dyrektora kopalni Kazimierza D. oraz Jana J., który był naczelnym inżynierem kopalni.
We wrześniu 2019 r., po ponownym procesie, Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał Z., któremu prokuratura zarzuciła m.in. sprowadzenie katastrofy, na karę łączną roku i dwóch miesięcy więzienia, zaliczając mu na jej poczet okres aresztowania od września 2007 r. do lipca 2008 r. Zakazał mu też pełnienia stanowisk kierowniczych w górnictwie na trzy lata.
Sąd uznał Z. za winnego przestępstwa z art. art. 165 par. 1 kk, który przewiduje karę do 8 lat za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, wskutek działania w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych. Wymierzył mu za to jednostkową karę roku pozbawienia wolności. Także na rok więzienia sąd skazał Z. na podstawie art. 220 kk, który przewiduje karę do trzech lat więzienia dla osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo i higienę pracy i nie dopełniającej wynikającego stąd obowiązku, a przez to narażającej pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
B. dyrektora Kazimierza D. gliwicki sąd okręgowy skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat m.in. za przestępstwo z art. 165 par. 3 kk - sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, którego skutkiem była śmierć człowieka. Kazimierz D. dostał też grzywnę 20 tys. zł, jednak na poczet kluczowej jej części zaliczono mu okres tymczasowego aresztowania od kwietnia do lipca 2008 r. Były naczelny inżynier kopalni Jan J., który sprawował też funkcję zastępcy kierownika ruchu zakładu, został skazany z art. 220 kk na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata, a także grzywnę.
Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Górnicy, którzy zginęli, mieli za zadanie wydobycie wartego miliony złotych sprzętu. Większość ofiar to pracownicy zewnętrznej firmy Mard, która na zlecenie kopalni prowadziła prace likwidacyjne.
Z ustaleń śledztwa, zamkniętego przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach w 2008 r., wynika, że do wybuchu doszło na skutek zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym. Po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc spustoszenie i zabijając większość ofiar.
Według prokuratury pracownicy byli w Halembie kierowani do prac mimo przekroczeń dopuszczalnych stężeń metanu, w kopalni fałszowano też dokumentację i próbki pyłu węglowego - aby wykazać, że był on neutralizowany pyłem kamiennym. Obrona w trakcie procesu przekonywała, że to, co zdarzyło się w Halembie, było zdarzeniem losowym, niezależnym od ludzi.
W sprawie oskarżonych zostało 27 osób, część z nich od razu dobrowolnie poddała się karze. Na ławie oskarżonych w pierwszym procesie zasiadało 17 mężczyzn. W styczniu 2015 r., po ponad sześciu latach, Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał Z., oskarżonego o sprowadzenie katastrofy, na trzy lata więzienia (prokuratura żądała ośmiu). 14 innych oskarżonych, wśród nich Kazimierz D. (dla którego oskarżenie domagało się siedmiu lat), usłyszało wówczas wyroki w zawieszeniu, dwóch - uniewinniające.
W lutym 2016 r. rozpoznający odwołania od wyroku z I instancji Sąd Apelacyjny w Katowicach w części uchylił tamto orzeczenie - do ponownego rozpoznania skierował sprawy Z. (skazując go już prawomocnie na cztery miesiące więzienia za to, że już po katastrofie kazał podwładnemu fałszować dokumentację dotyczącą odczytu stężeń gazów w kopalni), Kazimierza D. i Jana J. Ich ponowny proces rozpoczął się w październiku 2016 r. Orzeczenia wobec pozostałych stały się prawomocne.
Zgodnie ze wskazaniem sądu apelacyjnego w ponownym procesie trzech najważniejszych oskarżonych, których objęły najpoważniejsze zarzuty, sąd miał zasięgnąć opinii biegłych pod kątem m.in. dokładnej przyczyny wybuchu metanu i pyłu węglowego. Specjaliści wskazywali na różne możliwe przyczyny, także naturalne, niezależne od człowieka - np. iskrzenie z opadających skał lub pożar endogeniczny.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.