Przez 69 dni pod ziemią czekali na ratunek. Ich pomostem pomiędzy komorą o powierzchni 50 m kw. a światem, za którym tak bardzo tęsknili, był odwiert o długości 688 m. Drogę tę pokonali w kapsule ratowniczej Feniks 2 o średnicy 54 cm. Tę niezwykłą operację, której finał odbył się 13 października, z zapartym tchem śledziło ok. 1,3 mld ludzi! Także w portalu netTG.pl na bieżąco informowaliśmy o wyjeździe każdego z 33 górników. Aż trudno uwierzyć, że od tych wydarzeń minęło 10 lat.
Uwięzieni po wstrząsie
Dla górników z kopalni miedzi i złota San Jose 5 sierpnia 2010 r. miał być jak każdy inny dzień. Zjazd, robota, a potem powrót do domu. To był czwartek, więc każdy myślami był już coraz bliżej weekendu. Jednak plany 33 mężczyzn pokrzyżował wstrząs, który uwięził ich na głębokości 625 m. Na pewno nie przypuszczali, że spędzą w tym miejscu przeszło dwa miesiące.
Pierwsze 17 dni górnicy przetrwali dzięki racjonalnemu gospodarowaniu zapasami wody i żywności. Dopiero 22 sierpnia nawiązano z nimi kontakt i wtedy dzięki otworowi o średnicy 15 cm podano im pierwszą partię jedzenia, wody i lekarstw. Górnicy otrzymali także mikrofony oraz kwestionariusze, dzięki którym możliwe było określenie ich stanu zdrowia. Aby zadbać o ich kondycję psychiczną, na dół dostarczano także marihuanę oraz pornografię. Według ekspertów to miało m.in. pomóc im w rozładowaniu frustracji, która rosła w trakcie oczekiwania na ratunek.
Wiadomość przy głowicy
Na górze trwał ogrom prac mających na celu uratowanie mężczyzn. Ratownicy chcieli do nich dotrzeć za pomocą sieci wentylacyjnej, ale niestety stwierdzili, że są one zablokowane, a ewentualne próby mogą zakończyć się dalszym ruchem skał.
Ich plany dodatkowo pokrzyżował drugi wstrząs, który wystąpił 7 sierpnia. Po nim zadecydowano, że nie będą podejmowane próby dotarcia do zaginionych za pośrednictwem istniejących szybów, a konieczne będzie wykonanie otworów. Niestety nie udawało się trafić nimi w miejsce, w którym przebywali górnicy. Uwięzieni słyszeli jednak ruch wierteł i szykowali się do nawiązania kontaktu. Celu dosięgnął ósmy odwiert, który właśnie 22 sierpnia dotarł do głębokości 688 m. Górnicy do głowicy przyczepili wiadomość: „Estamos bien en el refugio los 33” („33 z nas jest w schronie i ma się dobrze”). Potem dzięki kamerom świat mógł zobaczyć, jak przetrwało 32 Chilijczyków i jeden Boliwijczyk.
Operacja za miliony dolarów
Drążenie otworu ewakuacyjnego do wywiezienia górników na powierzchnię trwało 34 dni. Początek operacji, której patronem obwołano św. Wawrzyńca, miał miejsce wieczorem 12 października. Przed jej rozpoczęciem górnicy zostali podzieleni na trzy grupy – wykwalifikowanych, słabych i silnych. W tej kolejności mieli opuszczać podziemia kopalni.
Uznano, że ci o najwyższych kwalifikacjach będą mogli po wyjeździe na powierzchnię przekazać najwięcej informacji ratownikom. Każdy górnik sześć godzin przed wyjazdem musiał przejść na dietę płynną – bogatą w cukry, minerały i potas. Każdy zażywał aspirynę, aby pomóc w zapobieganiu powstawaniu zakrzepów krwi oraz nosił pas, aby ustabilizować ciśnienie krwi. Górnicy otrzymali również kombinezony odporne na wilgoć i okulary przeciwsłoneczne, aby chronić się przed nagłym narażeniem na światło.
Podróż ku życiu
Podróż kapsułą trwała od 9 do 18 minut. Jako pierwszy na powierzchni pojawił się Florencio Ávalos. Wyjechał 13 października o godz. 0.11. Po nim następowały kolejne wyjazdy. Ostatni Luis Urzúa opuścił kapsułę o godz. 21.55. Na każdego z wyjeżdżających czekał prezydent Chile Sebastián Piñera.
Po wywiezieniu górników Feniks 2 wykonał jeszcze sześć kursów na powierzchnię. Jako ostatni kopalnię San Jose opuścili ratownicy. Akcja ratownicza kosztowała od 10 do 20 mln dolarów, z czego dwie trzecie sfinansował rząd chilijski, a pozostałą część osoby prywatne.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.