Oddany w tym roku do użytku zbiornik Racibórz Dolny po raz pierwszy zaczął działać i skutecznie spłaszczać falę wezbraniową na rzece Odrze - poinformował prezes Wód Polskich Przemysław Daca, który w czwartek, 15 października, wizytował uruchomiony dzień wcześniej zbiornik.
- Zbiornik jest już częściowo zapełniony - zakładamy, że do godzin popołudniowych napełni się w około 8 proc. jego możliwości. To pokazuje, jaką rezerwą w tej chwili dysponujemy - mówił prezes podczas porannej konferencji prasowej na budowli przelewowo-spustowej raciborskiego polderu.
Decyzję o rozpoczęciu piętrzenia wody w zbiorniku, zabezpieczającym przez powodzią Górny i Dolny Śląsk oraz Opolszczyznę, szef Wód Polskich podjął w środę po południu na wniosek wojewody opolskiego Adriana Czubaka. Decyzja wynikała ze zwiększonego ryzyka powodziowego na terenach poniżej zbiornika, gdzie znajduje się m.in. szpital w Kędzierzynie-Koźlu, przeznaczony dla chorych na Covid-19.
- Zbiornik działa, efektywnie spłaszcza falę wezbraniową, zmniejsza efektywnie przepływy na rzece Odrze, wezbranej po deszczach w tym tygodniu - co przynosi efekt na wodowskazie Miedoni, jak również na Odrze w okolicach Raciborza i poniżej - tłumaczył Daca, oceniając, iż zbiornik jest w pełni funkcjonalny i spełnia swoją rolę.
- Oczywiście, korzystając z okazji - bo to jest dopiero co oddane do użytku urządzenie wodne - będziemy zbiornik testowali, badali jak sprawdza się w praktyce i zastanawiali nad tym, czy można w jakiś sposób go ulepszyć - zapowiedział prezes Wód Polskich.
Przedstawiciele Wód Polskich tłumaczą, że zbiornik Racibórz Dolny opiera się na danych hydrologicznych z posterunku wodowskazowego na Odrze w Krzyżanowicach. Podjął w środę pracę przy wskazaniu 711 cm, co odpowiadało przepływowi w korycie Odry równemu 818 m sześc. na sekundę. Już w pierwszych godzinach po rozpoczęciu piętrzenia udało się wypłaszczyć falę wezbraniową.
- Obecnie w Krzyżanowicach mamy przepływ na poziomie 850-860 m sześc. na sekundę, zaś na wodowskazie w Miedoni, poniżej zbiornika Racibórz - przepływ rzędu 580 m sześc. na sekundę, co przekłada się na 660 cm na wodowskazie. Jest to dalej stan alarmowy, natomiast przepływ został ograniczony prawie o 300 m sześc. na sekundę - to znaczy, że w tym momencie zabezpieczamy wszystkich mieszkańców w miastach poniżej zbiornika Racibórz - tłumaczył dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach Mirosław Kurz.
Dyrektor zastrzegł, że na stan wody w Odrze wpływają również jej dopływy, jednak obecnie mieszkańcy są zabezpieczeni przed podtopieniami wodami Odry.
Przedstawiciele Wód Polskich przypomnieli w czwartek, że zbiornik Racibórz został zaprojektowany do użytku w sytuacjach naprawdę dużej fali powodziowej i - zgodnie z założeniami - powinien zacząć pracować dopiero przy przepływach powyżej 1,2 tys. m sześc. na sekundę. Zdecydowano jednak o jego uruchomieniu przy zdecydowanie mniejszych przepływach. Wody Polskie przeanalizują, czy potrzebna jest korekta założonych parametrów, by stale uruchamiać zbiornik także poniżej 1,2 tys. m sześc. na sekundę.
Prezes Daca zastrzegł, zbiornik na pewno nie będzie uruchamiany w każdej sytuacji, gdy woda w Odrze zacznie przybierać. "Zbiornik jest przygotowany na to, żeby łapać i chronić Racibórz, Opole, Wrocław przed naprawdę bardzo dużą falą powodziową, przed zalaniem" - tłumaczył szef Wód Polskich.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.