W piątek, 28 sierpnia przypada 62. rocznica katastrofy w kopalni Makoszowy, gdzie w 1958 r. w podziemnym pożarze zginęło 72 górników. Była to jedna z największych tragedii w historii polskiego górnictwa.
Na poziomie 300 m przy pracach z użyciem palnika acetylenowego ogniem zajęła się najpierw drewniana obudowa przekopu, a od niej zapłonął węgiel. Dym i toksyczne gazy przedostały się do rejonu, w którym pracowało ok. 90 górników.
Mieli przed sobą 650-metrowy odcinek wyrobiska. Na miejscu 42 osoby uległy śmiertelnemu zaczadzeniu. Inni, za radą przebywającego z nimi ratownika, zignorowali polecenie ewakuacji niebezpiecznym chodnikiem. Ocaleli po przejściu około 150 m przez dym. W całej katastrofie spośród 337 zagrożonych górników zginęło 72, a 87 uległo poważnym zatruciom gazami.
Szczegóły tego tragicznego zdarzenia wspominaliśmy już na łamach Trybuny Górniczej w publikacji: Ucieczka przed ogniem.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Oczywiście chodzi o ulicę Makoszowską*
Czy krzyż u zbiegu 3go Mają i Maliszewskiej nie został postawiony dla upamiętnienia ofiar pożaru?
Jeszcze jeden z tych górników żyje . Reszta jest już na wiecznej szychcie . Szczęść Boże .