W proporcji do 31 tys. ton materiałów wybuchowych, które rocznie wykorzystuje się w polskim górnictwie do robót strzałowych, ujawnione wycieki można uznać za marginalne. Jednak za dwa lata obrót środkami strzałowymi zostanie poddany jeszcze skrupulatniejszej ewidencji. Nowe wymagania wobec ich producentów i użytkowników dyktuje dyrektywa Komisji Europejskiej 2008/43/WE. W Polsce jej postanowienia wprowadza rozporządzenie ministra gospodarki, które zacznie obowiązywać.
Obowiązek znakowania materiałów wybuchowych i prowadzenia rejestru oznaczeń nadal będzie należał do wytwórcy. Wprawdzie ciążył na nim i dotąd, niemniej za dwa lata ma on być pełniejszy. Do tej pory bowiem można poprzestać na oznakowaniu opakowania transportowego, tj. kartonu oraz pojedynczych paczek naboi.
– Użytkownicy tych materiałów muszą między innymi przystosować swoje magazyny oraz urządzenia elektronicznego systemu ewidencji. Jeśli – na przykład – strzałowy jednorazowo pobiera dziś dużą liczbę kilku rodzajów zapalników, to w nowej sytuacji trudno wyobrazić sobie ręczne ewidencjonowanie każdej sztuki. Byłoby to niesłychanie pracochłonne, nie mówiąc już o prawdopodobieństwie i ryzyku pomyłek. Przedsiębiorcy muszą się też liczyć z tym, że wdrożenie nowego systemu będzie kosztowne – przewiduje Jan Krzelowski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nowe przepisy, które wejdą w życie 5.04.2012 nie pogłębią "papierologi" jak to Pan nazwał ale wręcz przeciwnie ją zlikwidują. Nie widzę problemu z dokumentami ewidencji, natomiast to czy mw znajdzie się poza zakładem to tylko i wyłącznie głupota i brak odpowiedzialności górnika strzałowego.
Zabezpieczenie MW przed kradzieżą jest w miarę skuteczne od dostawy do zaewidencjonowania środków strzałowych w składzie MW. Natomiast po pobraniu ze składu przez strzałowego i podczas wykonywania robót strzałowych w przodku strzałowy może zrobić z MW dosłownie wszystko. Najgorsze w tym przypadku są podziemki, gdzie strzałowy lata ze środkami sam wykonując wszystkie czynności praktycznie bez dozoru. W odkrywkach jest tylko troszkę lepiej, gdzie osoba dozoru praktycznie cały czas ma na oku swoich podległych pracowników. Trudno ograniczyć lub wyeliminować ten proceder, jest on wpisany w charakter wykonywanych czynności. Ale kolejne ograniczenia w obrocie MW, a w szczególności nadawanie indywidualnych NR pobudzaczom, zapalnikom tworzy chaos, pogłębia papierologię. Trzeba zacząć od beznadziejnie zaprojektowanych dokumentów ewidencji MW (wzorów dzienniczków, książek obrotów) poprzez dziury w prawie, mówiące o nadzorze nad wykonywanymi robotami strzałowymi, zakresami obowiązków, zasadami dostaw i obrotu. Przepisy odkrywkowe nie konkretyzują nawet tak prostej kwestii, czy w przypadku gdy ZG nie ma składu, w ZG powinien być wydawca MW czy nie?!! Dramat. Wydawałoby się, że roboty strzałowe i obrót MW w ZG jest dobrze opisany i skodowany w prawie, a to wielkie nieporozumienie, same luki i niedopowiedzenia.