Dr Roman S., wykładowca na Wydziale Wiertnictwa, Nafty i Gazu krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej wywierał na studentów presję, by kupowali jego podręczniki i skrypty. Studenci twierdzą, że miejsce na liście pokornych, jaką tworzył dr S., dawało fory podczas egzaminu.
- Jeśli ktoś jest na tej liście, na egzamin przychodzi z pomocami naukowymi, to znaczy z kupioną książką i skryptami. I po prostu z nich przepisuje - opowiadają studenci IV roku górnictwa i geologii, których dr S. uczył w tym roku akademickim prawa górniczego, geologicznego, energetycznego i budowlanego. - Kto nie chce płacić, na egzaminie nie może korzystać z pomocy i ma problemy ze zdaniem - dodają na łamach "GK".
Okazało się, że władze AGH już wcześniej upominały doktora S. Studenci naśmiewali się z kupowania pomocy naukowych w swoich kabaretach.
Nagrali też kamerami, jak doktor S. inkasuje do kieszeni utarg za swoje wydawnictwa (filmik zamieszczono na portalu youtube).
Książek i skryptów wykładowcy nie można było kupić inaczej, jak tylko u niego samego. Prawie wszyscy studenci, którzy po oblaniu przez S. wnioskowali o egzamin komisyjny, zdawali pomyślnie.
- Widać nie przyniosło to skutku. Prawdopodobnie zarzuty studentów się potwierdzą - mówi Bartosz Dembiński, rzecznik prasowy AGH.
Władze AGH wydały oświadczenie: ,,Wszelkie tego typu nieetyczne zachowania są niedopuszczalne i będą z całą stanowczością karane". Zapowiadają, że nie przedłużą z wykładowcą kontraktu od października tego roku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
hah! wlasnie studiuje gornictwo na AGH, koncze 2 rok. I oni tu w sumie nic nie ucza pozytecznego. A Jeremy jaki przedmiot prowadzi? Pozdrawiam serdecznie kolege po fachu! :)
Popieram studentów, oraz władze uczelni. Jestem również studentem z AGH, wspaniałej uczelni, wg mnie jednej z najlepszych w kraju, a jeśli chodzi o górnictwo jednej z najlepszych na świecie i powiem jedno: jest grupa wykładowców za których stanę murem i pójdę w ogień, wspaniałych błyskotliwych, mądrych osób, np Jeremy - Ci co studiwali wiedzą o co chodzi, człowiek dla mnie osobiście jest ikoną AGH, wyprzedza resztę o lata świetlne, a studentów traktuje absolutnie z szacunkiem, uczy ich praktycznych rzeczy i nawet gust ma (nowa Honda jest prześliczna:) ) i jak jestem już troche na uczelni to nigdy nie słyszałem złeg słowa - tylko same pochwały. Druga strona medalu to ludzie którzy robią kariere, co w sumie nie byłoby złe gdyby traktowali studentów poważniej. Ja wiem, że ich oczyma widzą grupe nie zawsze zdyscyplinowanych ludzi, ale być może pośród nich są tacy co sie wstydzą, że mają taką a nie inną grupe, być może dla nich górnictwo jest wszystkim i jedynym na co stawiają w przyszłości, być może wyciągają reszte grupy pomagając wszystkim dookoła i zdaża sie że to oni są czasami pokrzywdzeni. To o co apeluje do władz, to większa selekcja przy rekrutacji. Naprawde błagam was, nie przyjmujcie tyle osób, bo później jest wyścig szczurów, a odsiewanie leszczy trwa 3 lata i zajmuje to czas, który ludzie pilniejsi i bardziej zainteresowani spożytkowaliby na chłonięcie wiedzy potrzebnej górnikom, a nie omawianiem działania pompy próżniowej turbomolekularnej, na fizyce współczesnej. Aż bym napisał pare nazwisk i zaapelował do dziekana, ale wytrzymam. Pozdrawiam zniszczonych przez system przyszłych górników!!!