Trwający od 19 do 26 kwietnia pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym został opanowany. Chociaż spłonęło około 53 km kw. terenu na północ od Goniądza, udało się nie dopuścić do zapalenia złóż torfu. Podobne zagrożenie może się jednak pojawić na terenie innych parków narodowych.
Torf jest skałą osadową powstałą z obumarłych szczątków roślinnych. Stanowi więc najmłodszą w skali historycznej postać węgla kopalnego. Rozległe złoża torfu znajdują się nie tylko w Biebrzańskim Parku Narodowym. W przeszłości eksploatowano go np. na obecnym terenie Parku Narodowego Ujście Warty czy też w Narwiańskim Parku Narodowym. W tym ostatnim, zajmującym 68 km kw. w dolinie Narwi, torfowiska stanowią znaczną część terenu. Gleby mineralne występują tam bowiem tylko na niewielkich fragmentach.
- Nasze torfy nie są tak głębokie, jak biebrzańskie, bo sięgają do dwóch metrów, podczas gdy tamte nawet do kilkudziesięciu metrów. Jednak tak jak wszędzie występuje u nas zagrożenie pożarowe. Niemal cały nasz park to tereny bagienne. Na razie mamy kładki turystyczne zamknięte - mówi Iwona Laskowska, główny specjalista do spraw ochrony przyrody w Narwiańskim Parku Narodowym.
Wyłączone z użytkowania pozostają decyzją dyrektora Narwiańskiego Parku Narodowego kładka Waniewo-Śliwno, jak również kładka wśród bagien w Kurowie. Zarządzenie wydane zostało 30 marca br. i obowiązuje do odwołania.
Narwiański Park Narodowy utworzony został 1 lipca 1996 r. Jest on obecnie jednym z trzech parków narodowych w Polsce, chroniących tereny rozlewiskowe dolin rzecznych, bogate w rozlewiska i torfowiska. Z uwagi na panującą suszę wysuszone bagna, jak i złoża torfu objęte są zagrożeniem pożarowym.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.