Wstrzymanie inwestycji, niższe wynagrodzenia, negocjacje z leasingodawcami ws. zoptymalizowania kontraktów za samoloty - to niektóre nadzwyczajne działania, jakie wdraża PLL LOT, by przetrwać kryzys wywołany epidemią koronawirusa - powiedział rzecznik spółki Michał Czernicki.
- By go przetrwać wdrażamy nadzwyczajne rozwiązania. Przede wszystkim wstrzymane zostały inwestycje, które nie są niezbędne dla kontynuacji działalności spółki - powiedział Czernicki.
Narodowy przewoźnik zrezygnował m.in. z wymiany floty służbowych pojazdów kadry kierowniczej i zarządu oraz wstrzymał planowane realizacje remontów i przebudowy budynków.
Kolejnym działaniem LOT, są rozmowy z leasingodawcami samolotów. Większość maszyn we flocie polskiego przewoźnika jest finansowana właśnie w ten sposób.
- Istotnym elementem kosztów stałych przedsiębiorstwa są leasingi samolotów. Prawie 80 proc. naszych maszyn jest finansowana właśnie w ten sposób. Dlatego prowadzimy intensywne rozmowy z leasingodawcami, aby zoptymalizować kontrakty i dostosować je do obecnej sytuacji w branży. Prowadzony jest też przegląd działań administracyjnych firmy. W ramach tego przeglądu dyrektorzy mają za zadanie zminimalizować koszty pośrednie działalności - tłumaczy.
Czernicki zapewnia, że LOT chce utrzymać zatrudnienie swoich załóg. Nowe rozwiązania płacowe obejmą 850 załóg pokładowych i pilotów zatrudnionych na etat, a także 1700 członków personelu latającego współpracujących z LOT Crew i LOT Cabin Crew w formule B2B - obie spółki należą do grupy kapitałowej LOT.
- Większość linii lotniczych w Europie, które znalazły się w takiej samej sytuacji jak my, zwalnia teraz pracowników, gdyż dla wielu pilotów i członków personelu pokładowego dziś po prostu nie ma pracy i najbliższe miesiące spędzą oni w domu. My jednak chcemy utrzymać zatrudnienie ponad 2500 osób i innych pracowników LOT-u - powiedział.
Jak tłumaczy, wynagrodzenie załóg składa się z podstawy, czyli pensum, plus wylatane dodatkowe godziny.
- Pensum, to liczba gwarantowanych godzin w miesiącu, jaką musi wylatać personel pokładowy i lotniczy. Przyjęliśmy, że pensum będzie wynosiło pewną liczbę godzin, za które spółka zapłaci mimo, że nie będą one wylatane. Sama w sobie stawka godzinowa nie została zmieniona. Czyli, jeżeli ktoś poleci w ramach np. zleceń rejsów cargo i będzie miał przepracowane więcej godzin niż założone pensum, to za każdą dodatkową godzinę dostanie wynagrodzenie zgodnie z dotychczasową stawką godzinową - powiedział rzecznik.
Czernicki wyjaśnił, że takie rozwiązanie pozwala na utrzymanie wszystkich miejsc pracy i po wznowieniu działalności operacyjnej powrót do poziomów wynagrodzeń sprzed wstrzymania rejsów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.