Prezydent Jastrzębia-Zdroju Anna Hetman zaapelowała o wdrożenie rozwiązań osłonowych dla osób zatrudnionych w Czechach, które od piątku po powrocie do domu w Polsce są wysyłane na 14-dniową kwarantannę. Zdaniem prezydent, dla setek osób może to oznaczać utratę pracy.
Wcześniej o rezygnację z obowiązkowej kwarantanny osób wracających z pracy w Czechach zaapelowali m.in. burmistrz Cieszyna oraz starostowie cieszyński i wodzisławski. Tylko w powiecie wodzisławskim sprawa dotyczy nawet 3,5 tys. pracowników, zatrudnionych m.in. w czeskich kopalniach. W Jastrzębiu-Zdroju - jak szacuje Urząd Miasta - skutki tej regulacji odczują setki pracujących za granicą osób i ich rodziny.
- Obowiązkowa kwarantanna dla mieszkańców naszego regionu pracujących w Republice Czeskiej to ogromny problem i coraz realniejsze widmo utraty pracy. Dlatego też dziś zwróciłam się do premiera Mateusza Morawieckiego z pilną prośbą o przyjęcie rozwiązań systemowych, umożliwiających objęcie mieszkańców naszego miasta pomocą państwa lub dedykowanym i sfinansowanym przez rząd programem osłonowym - poinformowała w piątek prezydent Jastrzębia-Zdroju.
- Jednocześnie zaapelowałam o przyjęcie rozwiązań, które umożliwią samorządowcom przygranicznych miast skuteczną osłonę naszych mieszkańców. Liczę, że strona rządowa podejdzie do tej sprawy odpowiedzialnie - dodała Anna Hetman.
Dotąd, od momentu zamknięcia granic w związku z epidemią koronawirusa, osoby zatrudnione w państwie sąsiednim były zwolnione z obowiązkowej kwarantanny po przekroczeniu polskiej granicy w drodze do domu. Od piątku, na podstawie zmienionego rozporządzenia ministra zdrowia, również te osoby będą objęte kwarantanną. Oznacza to duże problemy dla co najmniej kilku tysięcy osób - tylko w kopalniach czeskiej spółki węglowej OKD pracuje ok. 1,8 tys. Polaków - w dużej części mieszkańców przygranicznych miejscowości.
Prezydent Jastrzębia-Zdroju w specjalnym liście zaapelowała do premiera o rozwiązania, które pomogą ludziom mogącym praktycznie z dnia na dzień stracić pracę. Zdaniem prezydent, już za chwilę mieszkańcy miasta pracujący za granicą będą potrzebować konkretnej pomocy - w tym, być może, finansowej. Obecnie w większości, pozbawieni są nawet świadczeń ze strony ZUS. W ocenie Anny Hetman, wsparcie tych ludzi wymaga ścisłej współpracy między rządem a samorządami.
Prezydent zasugerowała możliwość modyfikacji obecnych przepisów, równocześnie podkreślając, że konieczność ochrony przed epidemią koronawirusa w oczywisty sposób wymaga zastosowania szczególnych środków.
- W pełni rozumiem nadzwyczajną i niespotykaną sytuację, w której się znaleźliśmy, i wynikająca z niej troskę o jak najlepsze zabezpieczenie naszego kraju. Nie może jednak ona odbywać się kosztem konkretnych osób, którym wprowadzonym rozporządzeniem wskazano - jako alternatywę utraty pracy, kilkunastodniową rozłąkę z rodzinami poprzez zamieszkanie po stronie czeskiej, pozostawiając im jeden dzień na podjęcie tak istotnej decyzji - napisała.
Osoby zatrudnione w Czechach w swoich apelach do parlamentarzystów podkreślają, że obecnie przekraczanie granicy państwowej powoduje, iż w ciągu dnia ich stan zdrowia jest wielokrotnie kontrolowany przez polskie i czeskie służby poprzez pomiar temperatury, podczas gdy stan zdrowia pracowników zatrudnionych w Polsce często w ogóle nie jest kontrolowany. Zwracają też uwagę na nieadekwatność i nieproporcjonalność wprowadzonych rozwiązań - Czechy wprawdzie zamknęły granice dla obywateli 12 państw, w tym Niemiec i Austrii, ale Polacy zostali z zakazu wjazdu wyłączeni.
Ponadto polscy pracownicy zatrudnieni w czeskich zakładach czują się dyskryminowani z powodu dostępu do świadczeń społecznych. Podkreślają, że o ile inni obywatele polscy powracający z zagranicy i objęci 14-dniową kwarantanną mogą liczyć na stosowne świadczenie wypłacane przez pracodawcę lub ZUS, oni mogą liczyć jedynie na zaświadczenie sanepidu na potrzeby czeskiego pracodawcy. Pracownicy z Polski obawiają się, że w efekcie obecnej sytuacji za jakiś czas zostaną zastąpieni przez Czechów, którzy w związku z ograniczeniami związanymi z epidemią stracili pracę. Według ostatnich szacunków, w tej sytuacji w Czechach znalazło się około 800 tys. osób.
Według danych Czeskiego Urzędu Statystycznego, w 2018 r. w Czechach zatrudnionych było ok. 47,5 tys. Polaków. Statystyka nie obejmowała osób, które w Czechach założyły działalność gospodarczą.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.