Czwartek przyniósł na Wall Street potężną wyprzedaż akcji i najgorszą sesję od "czarnego poniedziałku" z 19 października 1987 roku. Również europejskie indeksy zanotowały spadki po 12 proc., najwięcej w historii. Rynki analizują odpowiedzi gospodarcze państw i banków centralnych na epidemię koronawirusa.
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł 2352 pkt, czyli 9,99 proc. i wyniósł 21.200,62 pkt.
S&P 500 stracił 9,49 proc. i wyniósł 2.481,12 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w dół 9,43 proc., do 7.201,80 pkt.
S&P 500 i Nasdaq weszły w rynek niedźwiedzia, kończąc trwającą ponad 11 lat hossę. Dzień wcześniej w strefę bessy wszedł również Dow Jones.
Na początku sesji indeks S&P 500 spadł o 7 proc., co spowodowało, że handel na giełdach w USA został wstrzymany na 15 minut. Po otwarciu główne indeksy traciły nawet ponad 8,5 proc.
Wcześniej handel kontraktami na główne indeksy został wstrzymany rano w czwartek, po zniżkach o 5 proc.
W indeksie S&P 500 w dół szły wszystkie sektory.
- Na tym etapie inwestorzy już panikują. Nie sposób przewidzieć w jaką stronę to pójdzie - powiedział Chris Rupkey, główny ekonomista ds. finansów w MUFG Union Bank.
- Po wejściu w tryb pełnej paniki, odbudowa zaufania wymaga dużo czasu. Wydaje się, że właśnie tam zmierzamy. Spodziewamy się pogorszenia koniunktury gospodarczej, jest wiele niepewności na rynku - powiedział Scott Brown, główny ekonomista Raymond James.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.