Jesteśmy zbulwersowani naszymi wypłatami - mówili górnicy przychodzący na poranną zmianę w ruchu Halemba kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej. To jeden z zakładów Polskiej Grupy Górniczej, w których w poniedziałek, 17 lutego, rano rozpoczął się dwugodzinny strajk ostrzegawczy.
- Z tego, co wiem, wszyscy przystępują do strajku, żeby poprawić swoje zarobki. Pensje nie są jakieś powalające - ok. 3 tys. zł na rękę to nie jest wcale kwota" - mówił dziennikarzom górnik-ślusarz z ponadośmioletnim stażem na kopalni. - Tacy w ścianie dostają może trochę więcej, ale na takich oddziałach, jak mój - tyle jest na serio - zapewnił.
Jak podkreślił, niezadowolenie wśród załóg jest duże. - Ludzie są zbulwersowani naszymi wypłatami - zaakcentował. Niektórzy inni pracownicy, szczególnie młodsi, przyznawali jednak, że choć dotykają ich niewysokie płace, woleliby jak najszybciej zjechać, wykonać i skończyć pracę.
- Ja jestem za tym, żeby zjechać i robić. Wcześniej podpisałem kartkę w sprawie strajku, bo wszyscy podpisywali, ale ja tam wolę robić swoje. A dzisiaj do końca jeszcze nie wiem, zobaczę, jak inni. Wiadomo, zarobki są średnie - powiedział PAP jeden z górników zmierzających do kopalnianej bramy.
- Ja normalnie zjeżdżam. Po prostu nie chcę się w to bawić, chcę jak najszybciej skończyć, wyjechać - zadeklarował inny. - Będę strajkował. Dlaczego? Bo tak. Przez te płace - odparł kolejny.
- Załogi są nastawione bojowo. Wiedzą, co jest grane, o co gramy i oczekują, że ten problem się rozwiąże, bo w naszej firmie, w PGG, zarabia się najmniej spośród górniczych spółek w Polsce - powiedział na briefingu przed rozpoczęciem protestu wiceszef Solidarności w PGG i lider związku w ruchu Halemba Artur Braszkiewicz.
Jak oszacował, w Halembie w proteście mogło wziąć udział około tysiąca pracowników. Po podpisaniu listy strajkowej, mieli oni spędzić pierwsze dwie godziny zmiany w kopalnianej cechowni na spotkaniu informacyjnym ze związkami - za ten czas nie dostając wynagrodzenia. Związkowcy akcentowali, że nie będą blokowali tych, którzy będą chcieli podjąć pracę. - Niech zjeżdżają - i tyle - skomentował Braszkiewicz.
Zgodnie z deklaracjami działającego w PGG sztabu protestacyjno-strajkowego utworzonego przez 13 central związkowych, strajk zorganizowano we wszystkich kopalniach spółki. Przedstawiciele PGG nie informowali rano o faktycznym zasięgu i skali akcji. W poniedziałkowym stanowisku spółka wyraziła nadzieję, że "akcja strajkowa będzie prowadzona odpowiedzialnie".
Wcześniej prezes Grupy Tomasz Rogala ocenił, że dwugodzinny strajk raczej nie przyniesie znaczących strat, a przedstawiciele związków podkreślali, że chodzi nie o to, by protest był dotkliwy, ale o pokazanie determinacji i skłonienie zarządu oraz strony rządowej do konkretnych działań.
- Trudno to wycenić, ale myślę, że ta strata będzie niezbyt duża. Biorąc pod uwagę to, co jest na zwałach, to nie będzie wielka strata. Jesteśmy odpowiedzialnymi związkowcami, bierzemy sprawę odpowiedzialnie - deklarował w poniedziałek wiceszef Solidarności w PGG.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
'geszefciaze' ich oszukali a kredyty trzeba spłacać na wypasione mieszkania czy domy....no coz madry polak po szkodzie....frank juz po 4-zeta....
Ja będę robił jak inni i to wykorzystuja tłuste koty dla własnych interesów !
Z całym szacunkiem Rysiek, jak się nie potrafisz wypowiedzieć w konkretnej sprawie to nie zabieraj głosu i nie pisz bzdur nie na temat.
Sprywatyzować, a związki wyrzucić poza zakłady, nikt nie będzie dopłacał do nierentownych zakładów państwowych kiedy podatnicy, którzy muszą dopłacać ze swoich pieniędzy do socjalnego nowotworu pgg, sami ledwo wiążą koniec z końcem pracując nieraz w równie ciężkich warunkach. Poza tym to nie jest wyznacznik wartości żadnej pracy.
Zarobki naprawdę nie powalają szczególnie na oddziałach poza pzodkowych , ludzi nie ma ,nowi nie chcą przychodzić ,odpowiedzialność i zakres robót coraz większy a pieniądze słabe jak na kopalnię i jeszcze stoją w miejscu ,przecież porównująć ilość ludzi na takim oddziele do ilości sprzed lat wydajność wzrosła o kilkadziesiąt procent , uprawnienia,szkolenia ,doświadczenie niec nie dają!
Na kangury jechać, tam dolarami Was obsypią
Jak nie teraz walczyć to kiedy? Inflacja rośnie, koszta życia też, tylko wypłaty marne!!!