Podpisaniem protokołu rozbieżności zakończyły się piątkowe (7 bm) negocjacje płacowe związkowców z kierownictwem Polskiej Grupy Górniczej.
- Widzimy, że sytuacja na rynku węgla jest dziś trudna, widzimy ceny w ARA, widzimy nastawienie Unii Europejskiej do węgla. I to, co dziś jest zadaniem głównym Polskiej Grupy Górniczej, to fakt, że w 2019 r. spółka nie przyniosła strat. Wygenerowała na poziomie operacyjnym dochód. I to jest najistotniejsze dla wszystkich pracowników – powiedział po zakończeniu rozmów Tomasz Rogala, prezes PGG.
Jego zdaniem zaciągnięcie zobowiązań w tej sytuacji byłoby działaniem na szkodę spółki.
- Związki zawodowe mają swój punkt widzenia, który my szanujemy, ale my mamy swój punkt widzenia, który przedstawiamy. Przedstawiliśmy wyliczenia w kalkulacjach, czego dowodem jest to, że pomimo wniosku mediatora, strona społeczna nie zdecydowała się na eksperta zewnętrznego, co do badania kondycji finansowej PGG. A zatem strona społeczna wie, że nie ma środków, które dzisiaj byłyby możliwe do dodatkowego dedykowania pracownikom – dodał Tomasz Rogala.
Przypominał, że PGG przeznaczyła na wynagrodzenia 1 mld 150 mln zł, więcej niż proponowano.
- Te dochody i wyniki były w znacznej części kontrybuowane do pracowników. Tak się działo. Natomiast teraz jest czas trudniejszy, w którym trzeba się zastanowić nad tym, jak przedsiębiorstwo ma zachować stabilność, a nie nad tym, jak zaciągnąć długi, które doprowadzą w konsekwencji do zlikwidowania kolejnej kopalni – powiedział prezes PGG.
Podkreślił, że zarząd spółki jest cały czas otwarty na negocjacje. Uczulił ponadto,że jeśli spółka nie będzie generować dodatnich wyników, to skończy się to dla pracowników PGG źle.
- Tego, ani my, ani strona społeczna nie chce – podsumował Tomasz Rogala.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.